Gorzej być już nie może? Drużyna Sochana ma jasny cel

Getty Images
Getty Images

W nocy z wtorku na środę czasu polskiego rozpoczyna się sezon 2024/25 ligi NBA. Tytułu wywalczonego w czerwcu będą bronić koszykarze Boston Celtics. Postęp powinna zrobić ekipa San Antonio Spurs, której barw broni reprezentant Polski Jeremy Sochana.

W grudniu minie 28 lat, odkąd Gregg Popovich został trenerem San Antonio Spurs. Pod jego wodzą przez 22 sezony z rzędu "Ostrogi" grały w fazie play-off i pięć razy zdobyły mistrzostwo.

Popovich już od czterech lat jest trenerem najdłużej pracującym w jednym klubie w historii NBA, przewyższając Jerry’ego Sloana, który przez 23 sezony prowadził Utah Jazz. Prawdopodobnie 75-latek rekord jeszcze będzie poprawiał, bo w 2023 roku podpisał nowy, pięcioletni kontrakt.

Gdy w końcówce poprzedniej dekady największe gwiazdy Spurs odeszły na sportową emeryturę, klub zaczął budować drużynę praktycznie od zera. Teksańczycy nie kusili nikogo wysokim kontraktem, ale cierpliwie szukali młodych talentów w drafcie.

ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdor

Szczęście uśmiechnęło się do nich w 2023 roku. Wówczas mieli prawo wybierać jako pierwsi, a do NBA postanowił się zgłosić francuski fenomen Victor Wembanyama. Spurs bez wahania po niego sięgnęli. Rok wcześniej, z dziewiątym numerem, wybrali Sochana.

Jak przypomina PAP, w dwóch ostatnich sezonach Spurs wygrali tylko po 22 z 82 meczów i byli jedną z najsłabszych ekip. Teraz powinno być lepiej, choć trudno oszacować, o ile. Powodów do optymizmu jest kilka. Najważniejszy to Wembanyama, który w debiutanckim sezonie przerósł oczekiwania. Średnio w meczu uzyskiwał 21,4 pkt, 10,6 zbiórki, 3,9 asysty, 3,6 bloku oraz 1,2 przechwytu. Był bardzo blisko zdobycia nagrody dla najlepszego obrońcy.

- Victor stał się bardziej agresywny, poprawiła się jego fizyczność. Rozumie, co jest potrzebne, co musi od siebie dać. Jest w stanie robić wiele rzeczy - ocenił podopiecznego Popovich podczas wrześniowego spotkania z mediami. Szczupły Francuz w porównaniu do startu poprzedniego sezonu przytył 11 kilogramów.

Jasny cel Polaka w NBA

Jeremy Sochan przez dwa sezony wystąpił w 130 meczach, z czego w 126 wyszedł w podstawowym składzie. Średnio w każdym notował 11,3 pkt, 5,9 zbiórki oraz 3,0 asysty.

Polak przekonał do siebie włodarzy klubu i jego kontrakt został przedłużony na dwa lata. Przez wiele miesięcy poprzednich rozgrywek Popovich eksperymentalnie ustawiał Sochana na pozycji rozgrywającego, ale nie przyniosło to pozytywnych efektów.

- Będę zaczynał jako skrzydłowy, czyli na mojej pozycji. Jednym z moich głównych zadań będzie jak najlepsza gra w obronie, krycie najlepszego zawodnika drużyny przeciwnej. Naszym celem jest rozwój, ale wielu uważa, że stać nas na awans do fazy play-off - powiedział Sochan.

Latem do Spurs dołączyło dwóch weteranów - 39-letni Chris Paul, który przez wiele lat był czołowym rozgrywającym w lidze, oraz siedem lat młodszy Harrison Barnes, mający w dorobku mistrzostwo z Golden State Warriors (2015).

- Przeciwko Chrisowi zawsze grało nam się ciężko, bo jest niezwykle sprytnym zawodnikiem. Jego boiskowe IQ sięga poza skalę. To, że do nas dołączył jest niezwykłe i wciąż nie dowierzam, że mogę go oglądać na co dzień - podkreślił Popovich.

Spurs są siódmą drużyną w karierze Paula. Ciekawostką jest, że każda po jego przyjściu notowała lepszy sezon niż poprzedni. "Ostrogi" rozgrywki zainaugurują wyjazdowym meczem z Dallas Mavericks w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego.

Kto zostanie mistrzem NBA?

W czerwcowym finale Boston Celtics pokonali Dallas Mavericks 4-1 i dominują głosy, że tytuł obronią. W tradycyjnej przedsezonowej ankiecie aż 25 z 30 generalnych menedżerów klubów NBA wskazało ten scenariusz za najbardziej prawdopodobny. Za najgroźniejszego rywala Celtics uchodzi ekipa Denver Nuggets.

Bostończycy nie mają bowiem w składzie odpowiedzi na Nikolę Jokica. Serbski środkowy w czterech ostatnich latach trzy razy został uznany najlepszym zawodnikiem sezonu (MVP). Nuggets to mistrzowie z 2022 roku, ale w poprzednim cyklu zawiedli, niespodziewanie przegrywając w 2. rundzie play-off z Minnesota Timberwolves.

Komentarze (0)