Ależ start beniaminka! 3-1 i pierwsza domowa wygrana

PAP / Wojtek Jargiło / Dariusz Wyka
PAP / Wojtek Jargiło / Dariusz Wyka

Górnik Zamek Książ Wałbrzych, mimo że nie rozegrał porywającego spotkania, ostatecznie wygrał 62:56 z Zastalem Zielona Góra. Zespół trenera Andrzeja Adamka wita się więc z Orlen Basket Ligą bilansem 3-1 na starcie sezonu.

Prawdopodobnie każdy beniaminek jakichkolwiek rozgrywek brałby w ciemno trzy wygrane w czterech spotkaniach na początku sezonu. I taka właśnie sytuacja ma miejsce w Wałbrzychu, gdzie Górnik - po długich latach oczekiwań - w końcu spełnił swoje marzenie i sportowo awansował klasę rozgrywkową wyżej. A w niej zaczyna od mocnego uderzenia. Z Kingiem wprawdzie się nie udało, ale w następnych meczach beniaminek pokonał kolejno MKS, Start Lublin oraz ekipę z Zielonej Góry.

W pierwszej połowie zawodnicy zarówno Górnika, jak i Zastalu nie rozpieścili jednak fanów zgromadzonych w hali Aqua Zdrój. Jej ostateczny wynik, a więc 28:25, bardzo przecież nierzadko ma miejsce w trakcie dziesięciu minut czystej gry, a w piątkowy wieczór zespoły uzbierały tyle w trakcie dwóch kwart. Goście byli skuteczniejsi bliżej kosza, natomiast z dystansu nie potrafili się wstrzelić (0/9).

Z kolei podopieczni trenera Andrzeja Adamka odwrotnie. Choć oczywiście całościowo także nie wyglądało to najlepiej (przymierzyli celnie zza łuku czterokrotnie na piętnaście podjętych prób), to w pobliżu obręczy ich procent skuteczności zatrzymał się na 36. Co na plus? Na pewno dobre minuty z ławki od Ike'a Smitha, który już w Lublinie pokazał się z bardzo dobrej strony.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym

Wśród gości z kolei najlepiej do przerwy prezentował się Kamari Murphy, czyli były koszykarz GTK Gliwice. Nie miał on jednak zbyt wielkiego wsparcia od swoich kolegów, ale mimo tak mizernej pierwszej połowy w swoim wykonaniu, Zastal nie był wcale na straconej pozycji, bowiem gospodarze przecież także mieli wiele do poprawy.

Po przerwie oba zespoły cały czas kontynuowały swoją nie najlepszą grę. Gdy dwa "oczka" zdobył Wesley Harris, na tablicy było 33:30, jednak od tego momentu zielonogórzanie przez dłuższy fragment nie byli w stanie zdobyć choćby punktu, dzięki czemu Górnik nieco odjechał swoim przeciwnikom.

Przed ostatnią odsłoną goście przegrywali "tylko" 42:48, bo cały czas ciężar gry brał na siebie Murphy, którego dodatkowo wspierać zaczął także Evaldas Saulys. Ostatecznie w tym starciu nic spektakularnego już się jednak nie wydarzyło. Czwarta kwarta była remisowa, a Zastal nie był w niej w stanie poważnie zagrozić rywalom.

Górnik Zamek Książ Wałbrzych - Zastal Zielona Góra 62:56 (14:13, 14:12, 20:17, 14:14)

Górnik Zamek Książ: Alterique Gilbert 12, Grzegorz Kulka 12, Dariusz Wyka 10 (13 zb.), Toddrick Gotcher 7, Ike Smith 7, Maciej Bojanowski 5, Aleksander Wiśniewski 3, Janis Berzins 2, Kacper Marchewka 2, Joshua Patton 2, Krzysztof Jakóbczyk 0.

Zastal: Kamari Murphy 13, Evaldas Saulys 12, Sindarius Thornwell 12, Wesley Harris 8, Filip Matczak 4, Michał Sitnik 4, Michał Kołodziej 3, Marcin Woroniecki 0.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty