Beniaminek nie przestaje zaskakiwać. Tym razem wygrał w stolicy

PAP / PAP/Wojtek Jargiło  / Na zdjęciu: Dariusz Wyka z Górnika Zamek Książ Wałbrzych
PAP / PAP/Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Dariusz Wyka z Górnika Zamek Książ Wałbrzych

Maszyna Andrzeja Adamka na początku sezonu funkcjonuje nadzwyczaj dobrze. Górnik Zamek Książ Wałbrzych pewnie wygrał w Warszawie z Dzikami 92:68. Do triumfu beniaminka poprowadzili... byli gracze Legii - Dariusz Wyka i Janis Berzins.

W Warszawie doszło do starcia zespołów, które w ostatnich dwóch sezonach wywalczyły awans do Orlen Basket Ligi. Można też stwierdzić, że był to swojego rodzaju rewanż za finał I ligi z rozgrywek 2022/23, gdy Dziki nie dały wówczas żadnych szans Górnikowi, wygrywając 3-0 i awansując do ekstraklasy.

Ekipa z Wałbrzycha tamto niepowodzenie powetowała sobie jednak rok później, pokonując w decydującej rozgrywce Enea Abramczyk Astorię Bydgoszcz 3-1, a w sobotę - już w meczu w najwyższej klasie rozgrywkowej - wzięła rewanż na Dzikach, nie pozostawiając im najmniejszych złudzeń na ich własnym terenie!

Zadziwiające są przede wszystkim rozmiary ostatecznego triumfu zespołu Andrzeja Adamka, który wygrał aż 92:68. Co ciekawe, do zwycięstwa zespół Górnika poprowadzili koszykarze, którzy w przeszłości występowali w stolicy, ale nie w Dzikach, a w Legii Warszawa. Mowa o Dariuszu Wyce i Janisie Berzinsie, którzy w hali Koło zdobyli odpowiednio 19 i 15 punktów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent

Już na dzień dobry gospodarze dostali mocne ciosy od przyjezdnych, którzy od połowy pierwszej kwarty zaczęli zupełnie dominować nad boiskowymi wydarzeniami. Dość powiedzieć, że Dziki ani razu nie prowadziły w tym meczu, a było to starcie z beniaminkiem przed własną widownią.

Jedynie w trzeciej kwarcie, gdy dobry fragment mieli Mateusz Szlachetka i Nick McGlynn, wydawało się, że warszawianie mogą odwrócić losy spotkania. Wspomniany duet sprawił bowiem, że dwukrotnie gospodarzom udało się dojść rywali na pięć punktów, ale to było wszystko, na co było tego dnia stać podopiecznych trenera Krzysztofa Szablowskiego.

Od razu bowiem sprawy w swoje ręce wziął Alterique Gilbert (w całym meczu miał double-double: 10 punktów i 12 asyst) do spółki z Toddrickiem Gotcherem i Górnik znów odskoczył, by w czwartej kwarcie dosłownie dobić już miejscowych, nie mających w tym spotkaniu absolutnie żadnych atutów w starciu z beniaminkiem rozgrywek.

Choć ostatecznie mecz był wyrównany w ważnych statystycznych aspektach (37-36 w zbiórkach, 25-26 w asystach, 7-8 w przechwytach), to jednak dominacja gości nie podlegała dyskusji, bo wyszli oni na ten mecz z doskonale nastawionymi celownikami, trafiając 20/38 za dwa oraz 13/21 za trzy! Istotne było też wsparcie z ławki rezerwowych, z której błysnął nie tylko Berzins, ale także Aleksander Wiśniewski, Joshua Patton i Kacper Marchewka.

Dziki Warszawa - Górnik Zamek Książ Wałbrzych 68:92 (13:28, 19:22, 20:13, 16:29)

Dziki: Janari Jõesaar 17, Andre Wesson 14, Nick Mcglynn 10, Rickey Mcgill 8, Mateusz Szlachetka 5, Maciej Bender 4, Michał Aleksandrowicz 3, Piotr Pamuła 3, Denzel Andersson 2, Jarosław Mokros 2, Mateusz Bartosz 0.

Górnik Zamek Książ: Dariusz Wyka 19, Janis Berzins 15, Toddrick Gotcher 14, Alterique Gilbert 10 (12 as.), Maciej Bojanowski 7, Joshua Patton 7, Aleksander Wiśniewski 7, Kacper Marchewka 6, Krzysztof Jakóbczyk 3, Grzegorz Kulka 2, Ike Smith 2.

Komentarze (3)
avatar
Lukasz Sroka
3.11.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
wiara wiara jest w nas. mistrza polski nadejdzie czas 
avatar
Żuzel to fun.
3.11.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Czy w Warszawie jest miejsce na dwa kluby koszykarskie??