W pierwszej połowie sobotniego spotkania, które rozpoczęło się już o godzinie 13:30, widać było pewną ospałość po obu stronach. Do przerwy starcie było wyrównane, ale nie porywające. Gospodarzom udało się zastopować poczynania gwiazdora ekipy z Torunia, a więc Michaela Ertela. Jednocześnie jednak sami nie potrafili oni zbudować sobie bezpiecznej przewagi.
Początek drugiej kwarty zwiastował, że być może zespół Andreja Urlepa zdoła odskoczyć od rywali, jednak ci ani myśleli oddać pole. Mimo kilkupunktowej straty, torunianie cały czas utrzymywali taki dystans, który nie wydawał się bardzo niebezpieczny i nie do odrobienia. Co ciekawe, ekipa trenera Srdana Suboticia miała wielkie problemy z walką na tablicach, a i tak trzymała się dzielnie. Efekt tego był taki, że do przerwy było tylko 40:39.
Trzecia kwarta niejako wstrząsnęła fanami zgromadzonymi w hali, bowiem to przyjezdni przejęli inicjatywę i to całkowicie. Trudni do zatrzymania dla gospodarzy byli zwłaszcza Divine Myles oraz Wojciech Tomaszewski. Po celnej trójce tego pierwszego, Arriva Polski Cukier prowadził już 60:47! Spójnia miała olbrzymie problemy z organizacją swojego ataku, popełniając wiele, niekiedy niewymuszonych błędów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent
Sprawy w swoje ręce postanowił wziąć wtedy Dawid Słupiński, który najpierw przymierzył za trzy, a później trafił także spod kosza. Ten sam gracz zdobył też ostatnie punkty w trzeciej kwarcie, dzięki którym Spójnia, choć przegrywała, to i tak jedynie różnicą dziewięciu "oczek" - 54:63. Bo choć był to spory dystans, to w pewnym momencie trzeciej kwarty goście prowadzili już nawet 63:47!
Czwarta kwarta nic jednak nie zmieniła. Spójnia nie była w stanie dopaść gości, którzy bronili się bardzo dzielnie. Mimo słabszego występu Ertela, torunianie zdołali wygrać i zgarnąć dwa punkty na niełatwym terenie. Stargardzianie tego dnia mieli przewagę na tablicach, ale popełnili też aż 16 strat przy zaledwie 8 gości.
W końcu też zupełnie inaczej wyglądały punkty polskich graczy po stronie Arriva Polskiego Cukru. Po jedenaście "oczek" zdobyli Tomaszewski oraz Dominik Wilczek. Szczególnie dobry był to mecz dla pierwszego z wymienionych, który dotychczas mocno zawodził w sezonie. Tym razem jednak stanął na wysokości zadania i dał swojemu zespołowi dużo dobrego po obu stronach parkietu.
PGE Spójnia Stargard - Arriva Polski Cukier Toruń 67:79 (19:19, 21:20, 14:24, 13:16)
PGE Spójnia: Luther Muhammad 12, Dawid Słupiński 11, Yehonatan Yam 9, Sebastian Kowalczyk 8, Aleksandar Langović 8, Paweł Kikowski 7, Wesley Gordon 6, Ta'lon Cooper 5, Kacper Borowski 1, Jayden Martinez 0.
Arriva Polski Cukier: Divine Myles 24, Wojciech Tomaszewski 11, Dominik Wilczek 11, Viktor Gaddefors 10, Abdul Malik Abu 9, Michael Ertel 8, Dzimitry Ryuny 6, Bartosz Diduszko 0, Ignacy Grochowski 0.