Po słabym wejściu w sezon AMW Arka postawiła na zmianę trenera. I tak w tygodniu Artur Gronek pożegnał się z posadą, a jego miejsce zajął Nikola Vasilev (więcej tutaj -->> TUTAJ). Efektu nowej miotły nie było.
I być nie mogło. Gdynianie w pierwszej połowie mieli 0/16 w rzutach za trzy punkty. Przespali też całą drugą kwartę. Dziki brały wszystko, co dostały. Prowadziły różnicą nawet 17 punktów.
Trafić nie mogli Łukasz Kolenda (3/17 w rzutach z gry) i Jakub Garbacz (2/9). To jednak oni w trzeciej kwarcie dali promyk nadzieli. Kolenda swoje pierwsze punkty zdobył w 26 minucie, trafiając dopiero przy okazji swojej 10 próby z gry.
Duet Polaków trafił po dwa rzuty z dystansu i w szeregach gospodarzy pojawiła się nadzieja. Dziki z kryzysu wyszły jednak w doskonałym stylu. W końcu aktywniejszy był Nick McGlynn, który wcześniej miał problemy z faulami.
ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji
Kluczowy był jednak Rickey McGill. Rozgrywający drużyny ze stolicy kraju finalnie skompletował 22 punkty (10/18 z gry), siedem asyst i pięć zbiórek.
Dziki wróciły do swojej lepszej defensywy, wyprowadziły kilka skutecznych szybkich ataków (16:2 w tym elemencie) i szybko zbudowały w miarę bezpieczną przewagę koniec końców ciesząc się z czwartej wygranej w sezonie.
23 punkty, 14 zbiórek i trzy bloki uzbierał Stefan Djordjević. AMW Arka ma problem, ale teraz - podczas przerwy reprezentacyjnej - trener Vasilev będzie mógł spokojnie popracować z drużyną. Gdynianie kolejny mecz rozegrają dopiero 1 grudnia, kiedy we własnej hali zmierzą się z Energa Icon Sea Czarnymi Słupsk.
Dziki z kolei 29 listopada we Wrocławiu zagrają ze Śląskiem.
AMW Arka Gdynia - Dziki Warszawa 69:82 (18:16, 10:29, 25:11, 16:26)
Arka: Stefan Djordjević 23 (14 zb), Łukasz Kolenda 9, Grzegorz Kamiński 9, Jabril Durham 9, Sage Tolbert 8, Jakub Garbacz 6, Adam Hrycaniuk 4, Daniel Szymkiewicz 0, Wiktor Sewioł 0, Joel Ćwik 0.
Dziki: Rickey McGill 22, Janari Joesaar 14, Mateusz Szlachetka 14, Nick McGlynn 12, Mateusz Bartosz 6, Piotr Pamuła 5, Andre Wesson 4, Denzel Andersson 3, Jarosław Mokros 2, Maciej Bender 0.