Chodzi o 100 tysięcy dolarów, czyli w przeliczeniu na polskie złotówki, ponad 400 tysięcy.
LaMelo Ball, gwiazdor Charlotte Hornets, został ukarany właśnie taką grzywną za użycie obraźliwego i antygejowskiego określenia w wywiadzie po meczu. Incydent miał miejsce po sobotnim zwycięstwie Hornets nad Milwaukee Bucks, a liga ogłosiła decyzję w niedzielę przed kolejnym spotkaniem drużyny w Cleveland.
Trener Szerszeni, Charles Lee, w rozmowie z mediami podkreślił, że Ball okazał skruchę. - Jako organizacja nie tolerujemy takich zachowań - powiedział Lee. - Nasze standardy są dla nas niezwykle ważne. Rozmawiałem z Melo i wyraził ogromny żal. Z mojej perspektywy to nie jest typowe dla niego zachowanie - dodawał head coach Hornets.
ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji
Ball nie rozmawiał z dziennikarzami przed niedzielnym meczem, jednak Lee zapewnił, że zawodnik jest świadomy powagi sytuacji i zobowiązał się do poprawy. - Powiedział mi: W przyszłości będę lepszy, nie dopuszczę do takich sytuacji - tłumaczył trener.
Do incydentu doszło, gdy reporterka Shannon Spake zapytała Balla o strategię defensywną zespołu wobec Giannisa Antetokounmpo podczas kluczowej akcji meczu. Ball użył wówczas określenia, które NBA uznała za "niedopuszczalne i obraźliwe".
Ball zalicza świetny początek kampanii 2024/2025. W zwycięstwie nad Bucks zdobył 26 punktów, trafiając w tym dwa decydujące rzuty wolne na 7,3 sekundy przed końcem.
W swoim piątym sezonie zawodowym rozgrywający notuje średnio 29,6 punktu, 6,3 asysty i 5,3 zbiórki na mecz. Ball w przeszłości zdobył tytuł Debiutanta Roku oraz był uczestnikiem Meczu Gwiazd.