Nieskuteczna pogoń - relacja z meczu Artego Bydgoszcz - INEA AZS Poznań

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po raz drugi z rzędu przed własną publicznością triumfowały koszykarki Artego. W sobotę bydgoszczanki po zaciętym i chaotycznym spotkaniu pokonały INEA AZS Poznań 91:82.

W porównaniu do ostatniego spotkania z UTEXEM w kadrze bydgoskiego zespołu zabrakło Anny Szyćko, z którą postanowiono nie przedłużać miesięcznej umowy. I w początkowych fragmentach wydawało się, że poznanianki szybko wykorzystają kadrowe osłabienie beniaminka. Na dystansie rządziła i dzieliła Agnieszka Skobel, pod koszem dzielnie walczyła Adrianne Ross, dzięki czemu ekipa prowadzona przez Katarzynę Dydek szybko objęła kilkupunktowe prowadzenie (7:1, 14:5).

Gospodyniom jednak udało się zniwelować przewagę rywalek. Wszystko dlatego, że za prowadzenie akcji wzięła się Melanie Thomas. Amerykanka również sama zdobywała punkty z dystansu i Artego zaledwie w przeciągu półtorej minuty (!) drugiej kwarty zdołało wyjść na prowadzenie 26:25. Ważnym elementem były również szybkie przewinienia łapane przez koszykarki z Poznania. W pierwszej połowie na parkiecie dobrze prezentowała się Weronika Idczak, ale Polka grała zbyt ostro i szybko została ukarana faulem technicznym.

Po zmianie stron nadal świetnie prezentowały się bydgoszczanki. Co ważne dla trenera Adama Ziemińskiego, do dobrze punktujących do tej pory Amerykanek, dołączyły dwie Polki - Magdalena Rzeźnik oraz Iwona Płóciennik. To w główniej mierze dzięki postawie tych koszykarek Artego w trzeciej kwarcie prowadziło już nawet 69:44. - Nie potrafiliśmy utrzymać tej przewagi. A szkoda, bo chcieliśmy również odrobić stratę punktową z pierwszego meczu w Poznaniu - mówił na konferencji prasowej trener Adam Ziemiński.

Co zadecydowało o porażce zawodniczek Katarzyny Dydek? Przede wszystkim cała masa niecelnie oddawanych rzutów z dystansu (11/40) oraz przegrana walka pod tablicami. Mimo niekorzystnego wyniku na początku czwartej kwarty (74:46), Akademiczki postanowiły jeszcze powalczyć o korzystny rezultat. Mocny pressing zastosowany przez poznanianki przyniósł efekt, bo ostatnie minuty zdecydowanie należały do przyjezdnych. Wreszcie zza linii 6,26 cm zaczęła trafiać Anna Pamuła i przewaga Artego zaczęła topnieć w oczach. W grze bydgoszczanek wkradła się również niepotrzebna nerwowość i po "trójce" Katarzyny Motyl AZS przegrywał tylko 86:79. Na wyrównanie zabrakło już jednak czasu, bo faulowane zawodniczki Adama Ziemińskiego bardzo skutecznie wykonywały rzuty osobiste.

- Mamy braki na pozycji numer pięć, co było widać w sobotnim spotkaniu. Świadczy chociażby o tym statystyka zbiórek - 33:14. Na dodatek w sobotę nasze wysokie koszykarki były w znacznie słabszej dyspozycji. Wówczas musimy grać niższym składem i wprowadzać szereg zmian. Ostatnio dużo zaszło ich w ekipie Artego, ale jak widać przyniosło to zamierzony skutek - podsumowała wydarzenia na parkiecie Katarzyna Dydek. - Musimy jeszcze popracować nad koncentracją, bo liczba strat mówi sama za siebie. Rywalki nasz zaczęły gonić, ale ja chciałem dać pograć wszystkim naszym koszykarkom. Zmiany wprowadziłem zbyt szybko, bo to jeszcze nie był koniec meczu - dodał Ziemiński.

Artego Bydgoszcz - INEA AZS Poznań 91:82 (20:25, 24:12, 30:19, 17:26)

Artego: Thomas 29, Crisman 19, Rzeźnik 17, Płóciennik 10, Payne 8, Kaja 4, Myśków 2, Hołownia 2,Parus 0, Maj 0.

INEA AZS: Skobel 31, Pamuła 15, Idczak 13, Szemraj 7, Ross 7, Kędzia 5, Mrozińska 4, Mazurczak 0, Motyl 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)