WNBA: Sacramento Monarchs rozebrane, Nicole Powell w New York Liberty

Sacramento Monarchs zostało rozebrane ze swoich zawodniczek. Drużyna "Monarchiń" przestała istnieć, a koszykarki, które broniły jej barw w ostatnim sezonie, znalazły nowych pracodawców. Najbardziej łakomym kąskiem była Nicole Powell, która została wybrana z pierwszym numerem "minidraftu" (Dispersal Draft) przez New York Liberty.

Dispersal draft to nabór zawodników/zawodniczek z drużyny, która przestaje istnieć - tak krótko można opisać sytuację związaną z ekipą Sacramento Monarchs.

Sacramento Monarchs były znaczącym zespołem w WNBA, jednak w sezonie 2010 nie będzie już ekipy z Arco Arena w gronie dwunastu zespołów występujących w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Wszystkie zawodniczki, które w sezonie 2009 broniły barw "Monarchiń", zostały rozdzielone na zasadzie draftu do innych zespołów. Jako pierwsi wybierali włodarze klubu New York Liberty, jako że ich drużyna legitymowała się najgorszym bilansem w poprzednim sezonie.

Wybór był prosty, do Nowego Jorku trafiła najlepsza zawodniczka Monarchs z poprzedniego sezonu, czyli skrzydłowa Nicole Powell. Ta ma za sobą najlepszy sezon w karierze, w którym notowała 16,7 punktu i 5,9 zbiórki na mecz. Jej dyspozycja została dostrzeżona i wybrano ją do udziału w meczu All Star Game. W Europie Powell reprezentuje grupowego rywala Lotosu Gdynia w Eurolidze, Fenerbahce Stambuł.

Do tego minidraftu zostały włączone wszystkie zawodniczki, poza tymi, które legitymowały się statusem niezastrzeżonych wolnych agentów. Mowa tutaj o Karze Lawson, Tichy Penicheiro oraz Hamchetou Maiga-Ba. Wszystkie pozostałe zawodniczki znalazły swoich nowych pracodawców.

Siłę podkoszową wzmocniła ekipa Minnesoty Lynx, gdzie trafiła Rebekkah Brunson. Podobnie uczyniły drużyny Connecticut Sun i Chicago Sky, do których trafiły odpowiednio DeMya Walker i Courtney Paris.

Na wybór nie zdecydowały się drużyny Los Angeles Sparks, Atlanty Dream, Indiany Fever oraz Phoenix Mercury. Z ubiegłorocznej czołówki jedynie Seattle Storm dokonało wyboru i do jego zespołu trafiła Chelsea Newton, która ma za sobą przygodę z gdyńskim Lotosem.

- Myślałem, że nikogo nie wybierzemy, ale dwie drużyny przed nami, czyli LA i Atlanta, postanowiły spasować. Newton nadal tam siedziała i nawet nie zastanawialiśmy się, czy ją brać - powiedział po wyborze Brian Agler, szkoleniowiec Seattle Storm. - Na pozycji, na której występuje, poszukiwaliśmy właśnie takiej zawodniczki jak ona. Jej styl bardzo nam się podoba. Nie ma gwarantowanego kontraktu, dlatego w każdej chwili możemy rozwiązać umowę, ale mamy nadzieję, że będzie dla nas bardzo pomocna.

Bardzo ciekawie zapowiada się walka o Lawson i Penicheiro. To dwie bardzo uznane marki na parkietach WNBA, a chętnych do pozyskania tych zawodniczek z pewnością brakować nie będzie.

Komentarze (0)