Anwil Włocławek pierwszym klubem Orlen Basket Ligi, który mógł cieszyć się z wygranej w 2025 roku. W hicie lider rozgrywek pokonał we własnej hali King Szczecin 92:78.
Wielki mecz rozegrał Kamil Łączyński. To on poprowadził "Rottweilery" do trzynastego triumfu w sezonie. "Łączka", który w ostatnim występie (przeciwko Śląskowi Wrocław) przez 22 minuty nie oddał chociażby jednego rzutu, teraz uzbierał aż 20 punktów, będąc najskuteczniejszym graczem swojego zespołu.
To jednak nie wszystko. Kapitan Anwilu dodał jeszcze siedem asyst, pięć przechwytów i cztery zbiórki.
Zespół trenera Selcuka Ernaka od początku narzucił swoje warunki. Rekordowo - w trzeciej kwarcie - prowadził nawet 70:48. I tutaj wszyscy związani z Kingiem mogli pamięcią wrócić do ostatniego wyczynu, kiedy w starciu z Tasomix Rosiek Stalą Ostrów Wielkopolski wicemistrzowie Polski odrobili 24 oczka. Co ciekawe wtedy przegrywali... 46:70.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowe wyzwanie Włodarczyk w Katarze
Teraz wicemistrzowie Polski również mocno przyspieszyli. Poprawili defensywę i skuteczność. Znów aktywny był Kassim Nicholson, ale Anwil nie pozwolił się dopaść.
Przy stanie 77:69 nadzieje gości rozwiał Łączyński najpierw trafiając za trzy punkty, a po chwili kończąc szybki atak po swoim przechwycie. Bez dwóch zdań to była wersja MVP doświadczonego rozgrywającego.
King z kolei dalej męczy się bez "jedynki". Trener Arkadiusz Miłoszewski, ale pewnie i cała drużyna, z niecierpliwością czekają na debiut zakontraktowanego niedawno Jovana Novaka.
Anwil Włocławek - King Szczecin 92:78 (23:12, 25:25, 22:18, :)
Anwil: Kamil Łączyński 20, Luke Petrasek 20, Luke Nelson 12, Justin Turner 11, D.J. Funderburk 7, Michał Michalak 6, Karol Gruszecki 5, Nick Ongenda 5, Ryan Taylor 3, Ronald Jackson 3, Krzysztof Sulima 0, Bartosz Łazarski 0.
King: Kassim Nicholson 16, Szymon Wójcik 12, Przemysław Żołnierewicz 12, Isaiah Whitehead 12, Tony Meier 9, James Woodard 9, Aleksander Dziewa 6, Mateusz Kostrzewski 2, Michał Kierlewicz 0.