1 
Tragedia, która wydarzyła się w Sylwestra w Nowym Orleanie, wstrząsnęła mieszkańcami miasta i zawodnikami New Orleans Pelicans. Trey Murphy III martwił się o bezpieczeństwo swojej rodziny i znajomych. Wyraził ponadto współczucie dla tych, którzy stracili bliskich w ataku.
Zginęło w nim co najmniej 15 osób, a 30 zostało rannych. Kierowca ciężarówki z flagą Państwa Islamskiego wjechał w tłum na Bourbon Street. Murphy, którego matka i znajomy kucharz byli w centrum miasta, przyznał, że odczuł ulgę, dowiadując się, że są bezpieczni.
- To przerażające. Ludzie powinni móc bezpiecznie cieszyć się życiem w takich miejscach jak Bourbon Street - powiedział zawodnik Pelicans.
Trener ekipy z Luizjany, Willie Green, nazwał wydarzenia "bezsensownym aktem przemocy" i podkreślił, jak trudno jest poradzić sobie z taką stratą. - Ludzie powinni móc chodzić do szkół, kościołów czy na ulice bez obawy o swoje życie - dodał. Zespół rozmawiał o tym z zawodnikami, ale atmosfera była ciężka, co wpłynęło na ich przygotowania do meczu przeciwko Miami Heat.
Heat uczcili ofiary minutą ciszy przed środowym meczem. Trener Heat, Erik Spoelstra, powiedział, że wiadomości o tragedii "były dla wszystkich szokiem i czymś straszliwym". Współczucie dla ofiar wyrazili także komentatorzy Pelicans, Joel Meyers i Antonio Daniels, podkreślając, że Bourbon Street symbolizuje radość i wspólnotę, a ten atak próbował zniszczyć te wartości.
Mimo trudnej sytuacji Murphy zagrał jeden z najlepszych meczów w sezonie, zdobywając 34 punkty. Jednak wynik meczu (porażka 108:119), był dla niego drugorzędny. - To straszne, że ludzie, którzy chcieli rozpocząć nowy rok z radością, teraz muszą zmierzyć się z taką tragedią - zakończył skrzydłowy.
