Zagraliśmy najlepszy nasz mecz w tym sezonie - komentarze po meczu MKS Znicz Jarosław - Energa Czarni Słupsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nikt chyba przed sezonem nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, że Znicz będzie zajmował górne rejony tabeli a "Czarne Pantery" dolne. W konfrontacji tych dwóch ciekawych drużyn nie było niespodzianki i kapitalnie spisujący się gracze Znicza odprawili z kwitkiem Słupszczan, wygrywając 100:76.

Igors Miglinieks, trener Energa Czarni Słupsk - Największym naszym problemem w tym meczu była dyskwalifikacja naszego podstawowego rozgrywającego Brazeltona - to trochę podcięło nam skrzydła. W naszym zespole potrzebny jest każdy gracz, który coś wnosi do gry, pomaga. Dlatego też wiele złego wyrządziła nam strata Tyrona. Mocno odczuliśmy brak amerykańskiego gracza, ponieważ po kontuzji dopiero co powrócił Cesnauskis, który nie jest w pełni sił i nie gra na swoim normalnym poziomie, Dużym drugim naszym problemem była duża ilość fauli z pierwszej połowy i dlatego też w drugiej zmuszeni byliśmy grać strefą. Znicz zagrał piękne zawody, jak i w ataku tak i w obronie – nie dając nam najmniejszych szans na powodzenie. Chciałem jeszcze podziękować Jackowi (red. Sulowski), który pomimo choroby na własne życzenie chciał grać.

Jacek Sulowski, zawodnik Energa Czarni Słupsk - Kluczową sytuacją meczu było wyrzucenie z boiska Brazeltona. My teraz powinniśmy każdy indywidualnie spokojnie usiąść i zastanowić się co robiliśmy źle, nie szukać winy u kolegów, tylko każdy powinien spojrzeć na siebie i wyciągnąć wnioski. Do najbliższych meczów i drugiej rundy podejść z większym zaangażowaniem i grać jak zespół. W tym meczu mieliśmy trochę łatwych czystych sytuacji rzutowych i nie trafialiśmy. Zabrakło w nas agresywności którą na początku sezonu mieliśmy, pomimo przegrywanych konfrontacji - teraz tego nie było. Był to mecz, który przegraliśmy największą ilością punktów. Do tej pory najwięcej przegraliśmy z Prokomem 9. punktami, gdzie wszyscy wiemy jak Asseco w tym roku gra i w naszym wykonaniu były to dwa różne mecze. Z Mistrzem Polski potrafiliśmy być agresywni, chcieliśmy walczyć o każdą piłkę, niestety ze Zniczem tego zabrakło.

Dariusz Szczubiał, trener Znicz Jarosław - W sumie po dogłębnej analizie trenera gości o grze nie mam nic za wiele do dodania. Grało nam się lżej po stracie Brazeltona. Muszę pochwalić moich graczy, którzy przez cały mecz trzymali bezpieczny dystans, choć powiem również, że po raz kolejny zaczęły się chwilowe indywidualne zapędy "gazetowe", jednak w znacznym stopniu nie wpłynęły one na wynik. Kontrolowaliśmy mecz i bardzo chcieliśmy te ostatnie w tym roku zawody rozstrzygnąć na własną korzyść. Gramy jeszcze jeden mecz przed świętami i jak dobrze pójdzie mamy nadzieję zakończyć pierwszą rundę w pierwszej czwórce - co jest olbrzymim sukcesem tej drużyny, którego nikt w tym kraju się nie spodziewał.

Jeremy Chappell, zawodnik Znicza Jarosław - Od samego początku sezonu mocno pracujemy, jednak nadal popełniamy błędy w defensywie i ofensywie. Dziś jednak trzymaliśmy się planu gry nakreślonego przez trenera i w niezłym stylu wygraliśmy. W ten wieczór jak do tej pory zagraliśmy najlepszy nasz mecz w tym sezonie i nie wiem czy jeszcze uda nam się jeszcze powtórzyć tak kapitalne zawody. Ze zwycięstwa jesteśmy bardzo zadowoleni.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)