Lider grupy A napocił się w Sopocie. Dobre siedemnaście minut to za mało

PAP / PAP/Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Koszykarze Trefla Sopot Aaron Best (L) i Mikołaj Witliński (P) oraz Jaleen Smith (C) z Bahcesehir College Stambuł
PAP / PAP/Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Koszykarze Trefla Sopot Aaron Best (L) i Mikołaj Witliński (P) oraz Jaleen Smith (C) z Bahcesehir College Stambuł

Trefl Sopot świetnie rozpoczął mecz z tureckim Bahcesehir, który jest liderem EuroCupu w grupie A. W Trójmieście łatwej przeprawy goście jednak nie mieli. Ostatecznie triumfowali 81:76. Na nic zdał się dobry mecz Nicka Johnsona, autora 18 "oczek".

Kapitalne otwarcie meczu zanotowali podopieczni trenera Żana Tabaka. Po dziesięciu minutach gospodarze prowadzili bowiem 24:13. Sygnałem do ataku w tej części była celna trójka Nahiema Alleyne, po której gra sopocian niemal z każdą kolejną minutą zaczęła wyglądać jeszcze lepiej. Efektowny blok na rywalu zanotował też w tym czasie Darious Moten, co dodało Treflowi energii.

Druga kwarta także zaczęła się dobrze, bowiem miejscowi szli za ciosem i osiągnęli już piętnastopunktowe prowadzenie (28:13), gdy dwa rzuty wolne wykorzystał Nick Johnson. W późniejszych fragmentach polski klub utrzymywał swoje bezpieczne prowadzenie. Owszem, przeciwnicy nieraz też dochodzili do głosu - tak było chociażby po akcji Jaleena Smitha (30:19), ale sytuację szybko uspokoiła trójka Johnsona.

A gdy z kolei do końca pierwszej połowy pozostawały nieco ponad trzy minuty, Trefl prowadził już 43:25, gdy swoją klepkę na dystansie odnalazł Jarosław Zyskowski. Goście mimo to nie zamierzali się poddawać. Do końca drugiej kwarty to już oni dominowali na parkiecie. Od tego wyniku zanotowali fragment wygrany 12:2, dzięki czemu odrobili większość strat. Do przerwy sopocianie nadal prowadzili, ale już nie tak zdecydowanie, bo 45:37.

ZOBACZ WIDEO: Siatkarz kandydował w wyborach do sejmu. "Nie chodziło o to, żeby się tam dostać"

Po zmianie stron nie było jednak lepszego fragmentu gospodarzy, a za ciosem cały czas szli przyjezdni, którzy doszli sopocian na zaledwie dwa "oczka". Wtedy o czas poprosił trener Tabak. Niestety, dało się wyczuć, że coraz lepiej grający i wyraźnie łapiący już od dłuższego czasu rytm koszykarze Dejana Radonjicia w końcu dopną swego.

Stało się to pod koniec trzeciej kwarty, gdy najpierw na tablicy było 54:54, a po chwili - po akcjach Furkana Korkmaza - 54:58... Przy rzucie trzypunktowym faulowany był jednak Jakub Schenk, który bardzo sprytnie, w swoim stylu, wymusił to przewinienie i wykorzystał wszystkie próby. I takim też wynikiem, a więc 57:58, zakończyła się trzecia odsłona w Ergo Arenie.

Ostatnia część nie toczyła się po myśli Trefla. W pewnym momencie było już 66:72 i wydawało się, że jest po zabawie. Ale nic z tych rzeczy. Johnson i Geoffrey Groselle sprawili, że w tym meczu pojawiły się jeszcze emocje, bo za sprawą ich dobrej gry gospodarze doprowadzili do remisu - po 74. Wtedy jednak Jaleen Smith i Axel Bouteille zadbali o to, by Bahcesehirowi nic złego się nie stało i tym samym Turcy wywieźli z Trójmiasta wygraną.

Oczywiście warto też dodać, że przyjezdni zagrali osłabieni brakiem lidera polskiej kadry, Mateusza Ponitki, który ponad tydzień temu wypadł z gry z powodu kontuzji łąkotki i będzie pauzował najprawdopodobniej jeszcze przez kilka najbliższych tygodni. W tegorocznym EuroCupie Polak notuje średnio po 9,4 punktu, grając na świetnej skuteczności - 51,4 procent z gry i ponad 40 proc. w rzutach za trzy.

Trefl Sopot - Bahcesehir College Istanbul 76:81 (24:13, 21:24, 12:21, 19:23)

Trefl: Johnson 18, Best 13, Groselle 12, Witliński 11, Schenk 8, Alleyne 6, Zyskowski 6, Jankowski 0.

Bahcesehir: Smith 25, Odiase 20, Cavanaugh 12, Hazer 9, Bouteille 5, Korkmaz 4, Sipahi 4, Simonović 2, Haltali 0.

Komentarze (0)