Odmieniony AZS wygrywa - relacja z meczu AZS Koszalin - MKS Znicz Jarosław

Koszykarze z Podkarpacia wybierali się w daleką podróż tylko i wyłącznie po zwycięstwo, aby utrzymać po pierwszej rundzie rozgrywek wysoką trzecią pozycję. Stało się jednak inaczej i z kolejnego zwycięstwa cieszą się koszykarze z Koszalina, którzy dzięki dobrej pracy Mariusza Karola z całą pewnością odbili się już od dna.

Gospodarze zawodów chyba zaskoczyli tak dobrą postawą faworyzowaną ekipę Znicza. Szybko zdobyte 8 punktów przez graczy AZS-u i jedynie dwa osobiste Andrzeja Misiewicza sprawiło, że miejscowa publiczność przecierała oczy ze zdumienia. Gracze z Koszalina wcale nie zamierzali zaprzestać kontynuowania natarcia na przeciwnika. Kapitalna gra Dante Swansona, Georga Reese i Sebastiana Balcerzaka wprawiała w osłupienie graczy przyjezdnych. Wspomniany tercet zawodników w tej odsłoni zdobył 20 punktów, czterokrotnie trafiając zza linii 6,25. Wśród gości mocno pilnowani Keddrick Mays i Jeremy Chappell nie potrafili nic poradzić na wyśmienicie grających podopiecznych Mariusza Karola. Walkę z pomorską drużyna toczył jedynie John Williamson, wspomagany przez Bartosza Sarzało. Gdyby nie dobra gra środkowego z Jarosławia to pierwsza kwarta zakończyła by się pogromem przyjezdnych, a tak "Akademicy" wygrali tą odsłonę 28:15.

W końcówce pierwszej kwarty dobrą zmianę dał Dawid Witos, który tuż po rozpoczęciu drugich 10 minut celnie trafił z obwodu. Na nic jednak zdała się dobra postawa gracza Znicza, gdyż miejscowi po raz kolejny uderzyli na rywali. Dwa punkty kolejno Georga Reese, Grzegorz Surmacza sprawiły że w 12. minucie meczu gospodarze prowadzili 32:23. Coś jednak od tego momentu zaczęło się zmieniać po stronie graczy z Podkarpacia. Sygnał do odrabiania strat dał John Williamson, a na pomoc przyszedł mu Chappell, wraz z Bartoszem Sarzało. Wspomniana trójka zawodników często decydując się na zagrywania do Williamsona, doprowadziła w 18. minucie meczu do minimalnej straty do rywali 38:40. Wydaje się, że goście za szybko uwierzyli w swoje możliwości i fakt, że już mają rywali w garści. Zespół z Koszalina nagle po raz kolejny odpalił "szósty bieg" i w przeciągu niecałych 120 sekund odskoczył podopiecznym Dariusza Szczubiała na bezpieczny dystans - prowadząc po 20. minutach gry 49:38.

W kolejnych dwóch odsłonach rewelacyjnie grający w ataku i jeszcze lepiej w obronie gospodarze kontrolowali przebieg gry na parkiecie i nie pozwolili swoim przeciwnikom na jakieś większe spektakularne zapędy. Już na początku ostatniej kwarty dwie "trójki" Balcerzaka i 4 punkty Vladimira Ticy rozwiały jakiekolwiek szanse na sukces gości. Jednak tuż przed zakończeniem meczu na ostatni zryw zdecydowali się jeszcze gracze Znicza i dzięki rzutom z obwodu Maysa i dobrej grze Sarzały i Chappela zbliżyli się do miejscowych, przegrywając tylko 70:80. Podopieczni Mariusza Karola widząc szybko zbliżających się przeciwników, po raz już nie wiadomo który skupili się na grze i tylko potwierdzili, kto w tym dniu jest lepiej dysponowanym. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem AZSu Koszalin 91:75.

AZS Koszalin - MKS Znicz Jarosław 91:75 (28:15, 21:23, 16:12, 26:25)

AZS Koszalin: D. Swanson 23 (3), G. Reese 15 (2), V. Tica 14, I. Milicić 12 (1), S. Balcerzak 12 (3), M. Kuebler 9 (2), G. Surmacz 6, P. Urbański 0, Ł. Diduszko 0, G. Arabas 0

MKS Znicz Jarosław: J. Williamson 30, J. Chappell 12, B. Sarzało 12 (2), D. Witos 9 (1), K. Mays 8 (2), A. Misiewicz 2, T. Zabłocki 1, A. Mikołajko 1, G. Szczotka 0, D. Wyka 0

Komentarze (0)