Początek spotkania to obraz skutecznej gry obu zespołów. W szeregach gospodarzy brylowali Tyrone Brazelton oraz Ronald Clark. Ten pierwszy nie tylko zdobywał kolejne punkty, ale także znakomicie rozdzielał piłki do swoich partnerów z drużyny. Wśród gości koncertowo prezentował się natomiast Dardan Berisha, który w nieco ponad 5 minut uzbierał aż 12 punktów. Jeszcze w pierwszej kwarcie w obu teamach rozkręcali się kolejni zawodnicy. Wymiana skutecznych ciosów nastąpiła na linii Marcin Sroka - Marcin Dutkiewicz. W samej końcówce kwarty rozkręcił się natomiast Leszek Karwowski i to głównie dzięki jego postawie goście po pierwszych dziesięciu minutach prowadzili różnicą 3 "oczek".
Drugą partię lepiej otworzyli przyjezdni, którzy powiększyli swoją przewagę do 6 punktów. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było jednak długo czekać. Za zdobywanie punktów w szeregach Czarnych zabrali się Sroka oraz Mantas Cesnauskis. Miejscowi nie tylko błyskawicznie odrobili wszystkie straty, ale także wyszli na prowadzenie. Wówczas po stronie Polonii 2011 ponownie dał o sobie znać Berisha, który znowu zaczął zdobywać punkty seriami. Na świetne akcje młodego rzucającego stołecznego teamu, skutecznie odpowiadali jednak Cesnauskis oraz Brazelton, dzięki czemu wynik cały czas oscylował w granicach remisu. W pewnym momencie goście nagle zgubili swój rytm gry. Wówczas do głosu doszedł Sroka. Akcje polskiego skrzydłowego pozwoliły gospodarzom osiągnąć dość znaczącą przewagę, którą w ostatnich sekundach drugiej kwarty zniwelował jeszcze Tomasz Śnieg. Po pierwszej połowie Czarni prowadzili 48:44.
Wynik trzeciej odsłony rzutem za 3 punkty otworzył Dutkiewicz. Chwilę potem kolejne "oczka" dorzucił Rafał Bigus i to goście po raz kolejny w tym meczu objęli prowadzenie. Następne trzy minuty to okres chaotycznej gry obu zespołów, strat oraz niezbyt trafnych decyzji w ataku. Szybciej z chwilowym kryzysem uporali się gospodarze, wśród których do głosu ponownie doszedł tercet Sroka - Brazelton - Cesnauskis. W pewnym momencie przewaga miejscowych sięgnęła już 9 punktów. Kiedy wydawało się, że wszystko zaczyna układać się po myśli Czarnych, ponownie dał o sobie znać nie kto inny, jak tylko Dardan Berisha. Rzucający Polonii 2011 znowu pozwolił swojemu zespołowi wrócić do gry.
W ostatniej kwarcie gospodarze mogli liczyć przede wszystkim na Pawła Leończyka, czyli zawodnika, który kilka dni temu dołączył do drużyny. Polski skrzydłowy choć nie spędził na parkiecie zbyt wielu minut, to jednak kiedy tylko się pojawiał, wnosił sporo dobrego w szeregi swojego teamu. Ważne punkty dla Czarnych zdobywał także Clark. Po stronie przyjezdnych brylował natomiast już tylko jeden zawodnik - Berisha, który mógł być tego dnia absolutnym bohaterem, zwłaszcza, że rywale byli bezradni wobec jego świetnej postawy w ataku.
Jeszcze na trzy minuty przed końcem meczu na tablicy widniał remis (72:72). Wówczas Berishy, nie po raz pierwszy w tym sezonie, w kluczowym momencie zabrakło wsparcia kolegów z drużyny. Takiego problemu nie mieli natomiast Czarni, gdzie ciężar gry wziął na siebie Brazelton. Na wyróżnienie zasłużył jednak także Cesnauskis, który w najważniejszym momencie meczu świetnie kierował grą swoich kolegów. Berisha choć do samego końca podejmował morderczy wysiłek, nie zdołał jednak przechylić szali zwycięstwa na stronę swojego teamu. Rzucający Polonii 2011 uzbierał w tym pojedynku aż 35 punktów. Czarni ostatecznie wygrali 86:80.
86:80
(25:28, 23:16, 14:14, 24:22)
Energa Czarni: Tyrone Brazelton 19, Marcin Sroka 17, Mantas Cesnauskis 17, Ronald Clark 14, Paweł Leończyk 11, Wojciech Żurawski 4, Dawid Przybyszewski 2, Alex Harris 2, Hubert Pabian 0
Polonia 2011: Dardan Berisha 35, Leszek Karwowski12, Marcin Dutkiewicz 10, Tomasz Śnieg 11, Przemysław Lewandowski 4, Jarosław Mokros 3, Piotr Pamuła 0, Rafał Bigus 2, Marcin Kolowca 2, Łukasz Wilczek 1