NBA: Serie Thunder i Kevina Duranta trwają

Zespół z Oklahoma City wygrywa po raz piąty z rzędu. Takich dobrych nastrojów w Thunder nie było już dawno. Kevin Durant od sześciu spotkań zdobywa przynajmniej 30 punktów. Bulls przełamali wyjazdową niemoc i wygrali w Detroit.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

Koszykarze prowadzeni przez Scotta Brooksa nie przestają zadziwiać. Thunder wygrali piąte spotkanie z rzędu. Tym razem gorsi okazali się Utah Jazz. Po raz ostatni drużyna miała taką serię między 18 a 25 marca 2005 roku.

O mały włos dla Thunder ta seria zostałaby przerwana. Zawodnicy z Salt Lake City na cztery sekundy przed końcem prowadzili 86-85. Wtedy Paul Millsap sfaulował Nicka Collisona. Kibice OKC drżeli z niepewności, ponieważ zawodnik ich drużyny do tego czasu na cztery próby z rzutów wolnych miał jeden celny.

Collison w decydującym jednak nie zawiódł. Trafił obydwie próby. Jazz próbowali jeszcze się odgryźć, ale Ronnie Price przestrzelił rzut rozpaczy.

- Zawsze szukamy swojej szansy na zwycięstwo. Pomimo tego, że nie graliśmy dobrze, udało nam się pokonać rywali - powiedział Collison.

Przeciwko Jazz Kevin Durant rzucił 31 punktów. Tym samym wyrównał klubowy rekord sześciu spotkań +30. Podobna sztuka udała się Spencerowi Haywoodowi w styczniu 1972 roku.

Przez większość spotkania Rockets utrzymywali prowadzenie. Emocji w derbach Teksasu jednak nie mogło zabraknąć. Mavericks wrócili do gry i na 4:52 przed zakończeniem pojedynku wyrównali stan meczu (po 89).

Gospodarze znów zaatakowali. Dwie trójki z rzędu w wykonaniu Shane'a Battiera i Aarona Brooksa sprawiły, że Rakiety uciekły na 95-89. Dla Mavs był to ostatni dzwonek, aby coś zrobić. Koszykarze z Dallas doprowadzili do emocjonującej końcówki. Niewiele brakowało, a po raz drugi z rzędu w pojedynkach obydwu drużyn doszłoby do dogrywki. Jason Kidd nie trafił z dystansu.

- Może trochę zerwałem ten rzut. Chciałbym mieć możliwość powtórzenia go. Trzeba oddać jednak szacunek drużynie z Houston. Zrobili wszystko, aby wygrać - stwierdził Kidd.


Bulls po raz ostatni na wyjeździe wygrali 14 listopada. Od tego czasu przegrali 8 meczów z rzędu poza własną halą. Złą passę udało im się przerwać w Detroit gdzie pokonali miejscowych Pistons. Zawodnicy z Chicago od samego początku dyktowali warunki. W pewnym momencie ich przewaga osiągnęła dwadzieścia oczek.

- Ta wygrana smakuje bardzo dobrze. Gramy lepszą koszykówkę. Nie ważne z jakiego powodu tak się dzieje - powiedział Joakim Noah, który przeciwko Tłokom miał 15 punktów i 21 zbiórek.

Dla Pistons była to 9 porażka z rzędu. Obecnie legitymują się bilansem 11-21. Po raz ostatni coś takiego było w sezonie 2000/01.

Detroit Pistons - Chicago Bulls 87-98 (19-25, 20-19, 17-25, 31-29)

(Stuckey 22 (6as), Gordon 21, Prince 11 - Rose 22, Thomas 19 (7zb), Salmons 17)

Houston Rockets - Dallas Mavericks 97-94 (24-17, 32-30, 22-23, 19-24)

(Brooks 30, Lowry 12 (6zb), Scola 12 (13zb) - Terry 20, Howard 16, Marion 16 (9zb))

San Antonio Spurs - Miami Heat 108-78 (26-26, 32-23, 28-13, 22-16)

(Duncan 23 (10zb), Ginobili 18, Parker 15 (9as) - Beasley 26 (8zb), Wade 16 (6as), Chalmers 7)

Oklahoma City Thunder - Utah Jazz 87-86 (22-24, 26-22, 17-16, 22-24)

(Durant 31 (8zb, 5as), Green 12, Collison 11 - Boozer 17, Williams 14, Matthews 14)

Los Angeles Clippers - Philadelphia 76ers 104-88 (26-31, 23-20, 29-14, 26-23)

(Kaman 26 (10zb), Davis 20 (7as), Camby 14 (10zb), Butler 14 - Williams 19 (5as), Brand 17, Iguodala 12 (7as))

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×