Pomimo zwycięstwa w ostatniej kolejce nad Sportino Inowrocław, Kotwica Kołobrzeg w dalszym ciągu nie może zaliczyć tego sezonu do udanych. Tym bardziej, że w ostatnich dniach doszło w klubie do pewnych zawirowań. Najpierw zakomunikowano, iż Paweł Blechacz zostanie odwołany z funkcji pierwszego trenera i zastąpiony przez doświadczonego Tadeusza Aleksandrowicza. Ostatecznie owa decyzja, podyktowana zresztą nie niezadowoleniem władz Kotwicy, a miasta, które partycypuje w sponsorowaniu zespołu, nie doszła do skutku. 67-letni szkoleniowiec odmówił bowiem podpisania umowy w momencie, gdy klub przedstawił mu aktualną sytuację finansową i praktycznie brak jakiejkolwiek możliwości dokonania roszad w składzie.
Mimo tych zawirowań, jak i kiepskiej sytuacji w lidze (dopiero 12. miejsce i bilans 4-11), kołobrzeżanie nie zamierzają się poddawać i żeby polepszyć swoją sytuację, zarząd postanowił zatrudnić dodatkowego zawodnika. Najnowszym nabytkiem został więc Amerykanin Adam Philip Harrington, 29-letni obrońca, który w przeszłości grał m.in. w Hiszpanii, Chinach, Francji czy Izraelu, a teraz swoim doświadczeniem ma wspomóc młodszych zawodników Kotwicy, m.in. Omniego Smitha, Bartosza Diduszko czy Szymona Rducha.
Pierwszy z nich to motor napędowy drużyny, choć można odnieść wrażenie, że oddając średnio około 13 rzutów z gry (a do tego jeszcze pięć osobistych) w każdym meczu, Amerykanin gra głównie dla swoich statystyk (14,2 punktu, 4,9 zbiórki i 4,8 asysty) niż dla dobra zespołu - suma sumarum bowiem pomimo solidnej postawy rozgrywającego, zespół i tak częściej przegrywa. Nie do końca pokładane nadzieje spełnia także Diduszko, choć przecież kontuzje, które nie pozwalają mu na pełne rozwinięcie skrzydeł, nie są jego winą. I nie wiadomo także czy wystąpi w sobotę.
Poza tymi graczami, bardzo ważne role ogrywają Piotr Stelmach oraz Darrell Harris. Polski skrzydłowy to w chwili obecnej, poza Dawidem Brękiem, jedyny wartościowy rodzimy zawodnik w drużynie (średnio 12,4 punktu), podczas gdy Amerykanin pod względem gry pod koszem zdominował nie tylko swój zespół, ale i całe rozgrywki a mecze na poziomie kilkunastu punktów oraz zbiórek już nikogo nie dziwią. Na 15 pojedynków Harris tylko pięciokrotnie nie przekroczył bariery dziesięciu oczek, a czterokrotnie - zbiórek, w całych rozgrywkach notując 15,5 punktu oraz 11,5 zbiórki.
Nie potrzeba zatem grona ekspertów by stwierdzić, że największym problemem Kotwicy jest krótka ławka oraz brak solidnej rotacji. AZS Koszalin tymczasem, ma w swoich szeregach większą liczbę wartościowych zawodników z będącym ostatnio w świetnej formie Dante Swansonem na czele. Amerykanin dołączył do klubu przed zaledwie sześcioma kolejkami, ale już po trzech doszedł do kapitalnej formy. W ostatnich meczach przeciwko Zniczowi, Polonii Azbud i Polpharmie zdobywał przeciętnie 22 punkty, prawie pięć asyst i ponad pięć zbiórek, przy fantastycznej skuteczności 70 procent z gry.
I choć wraz z pojawieniem się Swansona wyraźnie pogorszyła się dyspozycja Michaela Kueblera, którego na początku sezon nie potrafiła zatrzymać żadna defensywa, nadal sporym wsparciem w ofensywie jest George Reese. Zadomowiony w Polsce Amerykanin notuje obecnie 14,6 punktu oraz 6,5 zbiórki, a w obwodzie pozostają przecież jeszcze Vladimir Tica (12,2 oraz 4,8) czy Igor Milicić.
Największa siła koszalinian tkwi jednak nie w koszykarzach, a w... trenerze. O ile Paweł Blechacz przy bardzo okrojonym składzie i ograniczonym budżecie Kotwicy niewiele może zdziałać i skupia się głównie na utrzymaniu klubu w elicie, to Mariusz Karol zupełnie odmienił AZS odkąd pojawił się w zespole pod koniec listopada. Choć pierwszy sprawdzian z Treflem wypadł słabo, następnie przyszło pięć zwycięstw i piąte miejsce w tabeli. Tuż za goniącymi za czołówką wspomnianym Treflem czy Polpharmą.
Mecz odbędzie się w sobotę, 9 stycznia 2010 roku, o godz. 18 w Hali Milenium w Kołobrzegu. Bilety do nabycia w kasach klubowych w dniu meczu w cenach 15 i 25 złotych. Dzieci do lat 5-ciu wstęp wolny.