Blady był występ Tauron GTK Gliwice przed tygodniem we Włocławku. Na inaugurację ekipa Borisa Balibrei zdobyła 58 punktów. Teraz - przeciwko Zastalowi - nie było wcale lepiej.
Gliwiczanie "spóźnili" się na mecz we własnej hali. Spotkanie ledwo się rozpoczęło, a zielonogórzanie prowadzili już 10:0. I od tego momentu w zasadzie wygrana drużyny Arkadiusza Miłoszewskiego była niezagrożona.
ZOBACZ WIDEO: Jednoznacznie wyznanie Roberta Kubicy. "Nie tęsknię za padokiem Formuły 1"
Co prawda gliwiczanie mieli momenty, doszli rywala w drugiej kwarcie nawet na cztery punkty, ale za chwilę było już 45:30 dla Zastalu, którego grą doskonale kierował Andrzej Mazurczak (11 punktów, siedem asyst, trzy zbiórki).
Balibrea łapał się za głowę po zagraniach swoich podopiecznych - tak w obronie, jak i w ataku. Zielonogórzanie grali sobie jak chcieli pod obręczami (40:22 w punktach z pomalowanego), a najskuteczniejszym graczem Zastalu był Krzysztof Sulima.
Najjaśniejszym punktem Tauron GTK był Andy Cleaves, który uzyskał 20 punktów, trafiając m.in. trzykrotnie z dystansu. Aż strach pomyśleć, gdyby uraz stawu skokowego, którego doznał w pierwszej akcji drugiej połowy, okazałby się poważny...
Było to ostatni mecz 3. kolejki Orlen Basket Ligi. Czwarta rozpocznie się w piątek (17 października) w... Gliwicach. Wtedy Tauron GTK szukając przełamania zmierzy się z podrażnionym WKS Śląskiem Wrocław (godz. 18:00).
Tauron GTK Gliwice - Zastal Zielona Góra 62:86 (18:24, 16:24, 17:17, 11:21)
(Cleaves 20, Delaire 10 - Sulima 13, Fayne 12, Mazurczak 11, Matczak 11, Cartier 11, Maughmer 10)