Derby dla gości - relacja z meczu Tempcold - Znicz Basket

Koszykarze Znicza Basket Pruszków wygrali pierwszoligowe derby Mazowsza. Podopieczni Romana Skrzecza pokonali na wyjeździe Tempcold AZS PW Warszawa 71:62. Dla gości była to pierwsza wygrana w kameralnej hali AWF na Bielanach.

Przed pierwszym spotkaniem obu drużyn, Tempcold wzmocnił się czterema zawodnikami regularnie występującymi w ekstraklasowej Polonii 2011. W sobotę do kadry Arkadiusza Miłoszewskiego dołączył tylko Marcin Kolowca. - Z Pruszkowem miał jeszcze zagrać Jarek Mokros, ale w meczu Pucharu Polski z AZS Koszalin podkręcił nogę. Ponieważ mam wielu młodych zawodników na obwodzie, nie myśleliśmy o Piotrze Pamule - wyjaśnił Miłoszewski.

- Przygotowując się do meczu poruszyliśmy temat ewentualnych wzmocnień rywali. Powiedziałem wówczas chłopakom, że nie ważne jakim składem zagra z nami Tempcold, ważne czy my będziemy grać swoją koszykówkę - mówił Skrecz

Od samego początku zarysowała się niewielka przewaga Znicza Basket. Bardziej doświadczeni koszykarze z Pruszkowa umiejętnie zagęszczali strefę podkoszową, pozostawiając rywalom więcej swobody na obwodzie. Gospodarze z dystansu razili jednak nieskutecznością. W całej pierwszej połowie, Tempcold na 18 oddanych rzutów trafił zaledwie 2, a spotkanie zakończył z 10% skutecznością z dystansu. - Naszej słabej skuteczności rzutowej nie da się w racjonalny sposób wytłumaczyć. To chyba siedziało w naszych głowach, chłopcy za bardzo chcieli wygrać te derby. Ja żadnej presji na nich nie wytworzyłem - deklarował Miłoszewski.

Konsekwentnie grający Znicz Basket do przerwy prowadził już różnicą szesnastu punktów (42:26). Obaj trenerzy często rotowali też składem, a jeszcze przed zakończeniem drugiej kwarty, na parkiecie pojawili się niemal wszyscy zawodnicy. Gospodarze słabą skuteczność w ataku starali się nadrobić walką na obu tablicach (24 zbiórki, w tym 11 a ataku), ale niewiele z tego wynikało. - Staraliśmy się grać szeroko, dlatego pod koszem było więcej miejsca. W tej sytuacji łatwiej o zbiórkę w ataku - tłumaczył Michał Nowakowski.

W drugiej połowie Tempcold szukał punktów pod koszem, ale na efekty musiał poczekać do czwartej kwarty. Przestój na początku tej części meczu sprawił, że na siedem minut przed końcem, goście prowadzili tylko różnicą czterech punktów. - Agresywna obrona Tempcoldu wymusiła kilka niepotrzebnych strat u moich zawodników, a w ataku wkradła się nerwowość.- złościł się Skrecz. Jego zespół w końcówce poprawił jednak obronę i utrzymał prowadzenie do samego końca.

- Mówiłem chłopakom w szatni, że nie sztuką jest przegrać w takich rozmiarach pierwszą połowę, sztuką jest ją odrobić. Trzeba przyznać, że w drugiej połowie wyciągnęli wnioski -zakończył Miłoszewski.

Tempcold AZS Politechnika Warszawska Warszawa - Znicz Basket Pruszków 62:71 (11:22, 15:20, 10:8, 26:21)

Tempcold AZS Politechnika Warszawska Warszawa: M. Kolowca 13, M. Nowakowski 10 (1), Ł. Wilczek 10 (1), K. Sulima 8, M. Popiołek 5, M. Jankowski 5, T. Jaremkiewicz 4, M. Ponitka 3, P. Pełka 3 (1), M. Michalak 1, M. Kret 0, M. Exner 0

Znicz Basket Pruszków: J. Weatherspoon 17 (1), D. Czubek 13 (1), G. Radwan 10 (2), T. Briegmann 9, B. Piotrowski 6, A. Suliński 6, W. Fraś 5, S. Nowak 3, G. Malewski 2, K. Krajewski 0

Źródło artykułu: