Samo spotkanie było od początku bardzo wyrównane. W zespole gospodarzy świetnie zaczął Kuba Dłuski, który z pierwszych 12 punktów swojego zespołu zdobył 10. Po drugiej stronie barykady szkoleniowiec Arkadiusz Miłoszewski dość niespodziewanie postawił głównie na grę zawodników grających blisko kosza - Krzysztofa Sulimy i Marcina Kolowcy, mimo że AZS PW to zespół słynący ze świetnej skuteczności z dystansu. W drugiej kwarcie ŁKS grał nieskutecznie i goście odskoczyli nawet na 7 punktów. Wynik po pierwszej połowie na 32:37 ustalił dwoma celnymi rzutami osobistymi Piotr Trepka niecałe pół sekundy przed końcową syreną.
Po zmianie stron, podobnie jak w pierwszej połowie, nadal na boisku królowała mocna obrona, zaś w ataku mieliśmy trochę nieporadności z obu stron. Dość powiedzieć, że przez 4 minuty trzeciej kwarty ŁKS zdołał zdobyć 3 punkty, a Akademicy 2. Z czasem jednak gospodarze nieco się obudzili. 2 punkty zdobył Filip Kenig, kolejne 2 po kontrze dorzucił Dłuski i łodzianie wyszli na prowadzenie 44:43. Odpowiedział na to jeszcze celnym rzutem Kolowca, ale po chwili po rzucie za 3 punkty Daniela Walla i dwóch osobistych Trepki ŁKS prowadził 51:48 i nie oddał tego prowadzenia już do końca spotkania.
W ostatniej kwarcie utrzymywała się przez kilka minut niewielka przewaga gospodarzy, którą udało im się zwiększyć dopiero na 3 minuty przed końcem meczu. Piłkę z parkietu pod koszem rywala wygarnął wtedy Dłuski, odegrał do Walla, a ten bez problemu zdobył 2 oczka. Po chwili celne "trójki" rzucili Bartłomiej Szczepaniak i Trepka i ŁKS prowadził 63:50. Ta odsłona zdecydowanie nie należała do gości z Warszawy, którzy przez 7 minut i 45 sekund zdobyli zaledwie 2 oczka, a złą passę przerwał dopiero Michał Nowakowski, trafiając zza linii 6,25. Niewiele to jednak zmieniło i ŁKS wygrał ostatecznie 67:55. Ostatnie punkty dla gospodarzy zdobył efektownym wsadem Wall.
Nie był to pojedynek toczony na zbyt wysokim poziomie. Skuteczność obu zespołów mogła przyprawiać o ból głowy (17 proc. ŁKS-u za 3 punkty, 23 proc. Politechniki za 3 i 35 proc. z linii rzutów osobistych), a i sama gra nie porywała. Mimo to atmosfera na trybunach była fantastyczna, a po końcowej syrenie oba zespoły długo dziękowały fanom za gorący doping.
ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź - Tempcold AZS Politechnika Warszawska 67:55 (16:16, 16:21, 19:11, 16:7)
ŁKS Sphinx Petrolinvest: Dłuski 18, Wall 17, Trepka 13, Szczepaniak 12, Kenig 5, Morawiec 2, Krajewski 0, Kalinowski 0.
Tempcold AZS PW: Sulima 17, Nowakowski 15, Kolowca 7, Jankowski 5, Exner 4, Kret 3, Popiołek 2, Wilczek 2, Pełka 0.
Sędziowali: Ottenburger, Nejman i Gandor.