Jeszcze pod koniec ubiegłego roku, pojedynek z Górnikiem Wałbrzych wydawałby się spacerkiem, po którym bez problemu będzie można dopisać łodzianom 2 punkty do ligowej tabeli. Klub z Wałbrzycha był czerwoną latarnią rozgrywek, a w rozegranym w grudniu w Łodzi meczu, ŁKS wygrał pewnie 92:71. W tamtym pojedynku, jedynym graczem, który postawił opór łodzianom był Marcin Sterenga. Jego 30 punktów i 12 zbiórek nic jednak nie dało, bowiem nie miał on oparcia w partnerach. Właśnie na Sterengę i teraz muszą uważać łodzianie, bowiem to lider klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników całej ligi. Dotychczas w tym sezonie zdobył on 500 punktów.
Po dwóch miesiącach od tamtego spotkania, Górnik to zupełnie inny zespół. Nie chodzi tu o skład osobowy, który się właściwie nie zmienił, ale o styl gry tej drużyny, czego efekty widać w wynikach. Wałbrzyszanie wygrali 6 spotkań z rzędu (a rywali mieli nie byle jakich - Siarkę Tarnobrzeg, Big Star Tychy, Sokół Łańcut, Asseco 2 Gdynia, MOSiR Krosno i Sudety Jelenia Góra) i dopiero ostatni pojedynek w Pruszkowie przerwał im tę fantastyczną serię. Pobudka Górnika nastąpiła oczywiście zbyt późno, żeby marzyć o grze w play-offach, ale podopieczni Arkadiusza Chlebdy walczą o jak najwyższe miejsce przed meczami o utrzymanie w lidze, a dodatkowo chcą napsuć jak najwięcej krwi teoretycznie silniejszym przeciwnikom.
Trener ŁKS-u Radosław Czerniak w końcu ma komfort skorzystania ze wszystkich swoich zawodników. Po kontuzji do gry wrócił Michał Krajewski, a jako że w środę nie gra II liga, to nie będzie problemu z "dzieleniem się zawodnikami", którzy występują na zasadzie umowy partnerskiej i w ŁKS-ie i w Księżaku Łowicz.
Victoria Górnik Wałbrzych - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź
środa 17.02.2010, godz. 18:00