Radosław Czerniak (ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź): Spodziewaliśmy się trudniejszego spotkania, zwłaszcza, że my graliśmy w środę, a zespół z Lublina miał wolne. Na szczęście jesteśmy dobrze przygotowani, bo nie było widać zmęczenia po naszych zawodnikach. Miałem pretensje do swojego zespołu, ponieważ pierwszą połowę powinniśmy wygrać większą różnicą, niż 30:26. W drugiej części udało się przede wszystkim poprawić nasz atak, bo obrona funkcjonowała na podobnym poziomie w obu połowach.
Dominik Derwisz (Olimp Start Lublin): Nie ma fatum meczów z ŁKS-em. Po prostu graliśmy bardzo słabo, jeśli chodzi o atak. Można wręcz powiedzieć, że beznadziejnie. Może niektórzy z nas za szybko uwierzyli, że mamy już zapewniony play off i drużyny, które przyjadą do Lublina za darmo oddadzą nam zwycięstwo. Nic takiego nie ma miejsca, każdy przyjeżdża i walczy. My w ogóle nie podjęliśmy walki. Na pewno zrobiliśmy zbyt dużo strat. Już do przerwy mieliśmy ich 13, z czego 5-6 to były straty w żaden sposób niewymuszone obroną przeciwnika. W tym sezonie, w dwóch meczach miałem pretensje do pracy sędziów: to było w Łodzi i... z ŁKS-em w Lublinie. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Mieliśmy bardzo słabą skuteczność. Jeżeli ona zawodzi, to trzeba grać dużo piłek pod kosz. Graliśmy sporo takich piłek, ale stamtąd też nie byliśmy w stanie trafić. Jest ciężko cokolwiek powiedzieć, jak nie trafia się metr od obręczy. Można spudłować raz czy dwa, ale nie takimi seriami, jak my pudłowaliśmy. Zabrakło nam determinacji.