Bohater Mays - relacja z meczu Energa Czarni Słupsk - Znicz Jarosław

Niespodzianka w Słupsku! Skazywany na pożarcie Znicz Jarosław okazał się lepszy od miejscowej Energi Czarnych i wywiózł jednopunktowe zwycięstwo. Bohaterem podkarpackiego zespołu został Keddric Mays, który trafiał decydujący rzut przed końcową syreną, a w całym meczu zdobył 18 oczek. 21 punktów dla miejscowych uzyskał za to Paweł Leończyk.

"Zgasić Znicz" - tak cel przed meczem założyli koszykarze Energi Czarnych Słupsk licząc na łatwą przeprawę z powoli składającą broń i pozbywającą się czołowych zawodników podkarpacką drużyną. Podopieczni Igorsa Miglinieksa chcieli tym samym zmazać plamę po ostatniej porażce w derbowym starciu z Kotwicą Kołobrzeg i jednocześnie włączyć się jeszcze do gry o miejsce w najlepszej czwórce po sezonie zasadniczym.

Chęci starczyło jednak na pierwsze dwadzieścia minut gry. Bardzo dobrze na początku radził sobie duet obrońców Tyrone Brazelton - Mantas Ceskauskis i po pierwszej, wybitnie ofensywnej kwarcie, gospodarze prowadzili 28:23. Przewagę tę zwiększyli jeszcze w drugiej odsłonie, gdyż do skutecznego ataku dołożyli solidną obronę i pozwolili rywalom na zdobycie ledwie 11 oczek. - W drugiej kwarcie w naszym zespole głupota koszykarska wzięła górę nad mądrością - wściekał się na konferencji prasowej trener przyjezdnych Dariusz Szczubiał.

Czarni prowadzili zatem przed drugą połową różnicą dziesięciu oczek, a podobać się mogła zwłaszcza gra Pawła Leończyka, który wykorzystał fakt, że w zespole gości brak rasowych zawodników pod koszem i godnie zastąpił nieobecnego Chrisa Danielsa. Amerykanin dłużej pozostał w swojej ojczyźnie po przerwie, jaką zespołowi zafundował w ostatnich dniach sztab trenerski, lecz jego absencja nie wpłynęła znacząco na miejscowych. Dobrą partię rozgrywał bowiem inny wysoki - Chris Booker, który w całym meczu otarł się o double-double - 10 zbiórek i dziewięć punktów.

W szatni pomiędzy połowami trener Szczubiał musiał przekazać swoim koszykarzom kilka gorzkich, lecz motywujących zdań, gdyż ci po zmianie stron wyszli na parkiet z zupełnie innym nastawieniem. Teraz to oni zaczęli nadawać tempo grze, a co najważniejsze - zaczęli bronić i uniemożliwiali gospodarzom rzuty z łatwych pozycji. - Niestety graliśmy bez odpowiedniego zaangażowania, zabrakło nam dobrej, nomen omen, energii - tłumaczył Miglinieks, a jego podopieczni przegrali trzecią kwartę 11:20, więc ich przewaga stopniała do tylko jednego oczka. Co ciekawe, w całym meczu słupszczanie popełnili 13 strat, z czego aż 12 właśnie w trzeciej kwarcie! Dla strzelców Jeremy’ego Chappela czy Keddrika Maysa było to jak woda na młyn i zaraz na początku ostatniej odsłony goście objęli pierwsze od kilkunastu minut prowadzenie.

- Nigdy w Gryfii jeszcze nie wygrałem jako zawodnik innego zespołu niż Czarni. Najbliżej byłem dwa lata temu z Górnikiem, gdy polegliśmy po dogrywce. Zabrakło nam wtedy nieco szczęścia, ale teraz ono nas nie opuściło - mówił po meczu rozradowany Tomasz Zabłocki. Polski skrzydłowy długo nie mógł odnaleźć się w swojej byłej hali, aż wreszcie na początku czwartej kwarty zdobył kilka oczek z rzędu i umocnił swój zespół na prowadzeniu - ośmioma punktami na pięć minut do końca. Dobra i ambitna gra Leończyka oraz Cesnauskisa sprawiła jednak, że gospodarze nie złożyli broni, a trafienie Litwina dało Czarnym jednopunktowe prowadzenie na 24 sekundy przed ostatnią syreną. Piłkę w swoich rękach mieli jednak koszykarze z Jarosławia.

Choć kibice spodziewali się, że Mays będzie starał się rozegrać akcje do spółki z Chappellem, wszak w ciągu kilkudziesięciu ostatnich sekund spudłował trzy z czterech rzutów wolnych, filigranowy Amerykanin postawił wszystko na jedną kartę. Sam postanowił zakończyć mecz rzutem i ku rozpaczy miejscowych fanów, próba ta okazała się skuteczna i decydująca. Dzięki temu trafieniu Znicz przerwał fatalną passę czterech spotkań bez zwycięstwa i zrównał się w tabeli z Czarnymi. Autor ostatniego akcji zakończył mecz z dorobkiem 18 oczek, choć najskuteczniejszym koszykarzem pojedynku został Leończyk - 21 punktów (najwięcej w karierze).

Energa Czarni Słupsk - Znicz Jarosław 74:75 (28:23, 16:11, 11:20, 19:21)

Energa Czarni: Leończyk 21, Brazelton 18 (3x3), Cesnauskis 13 (2x3), Booker 9 (10 zb.), Sroka 9 (1x3), Harris 4, Sulowski 0, Żurawski 0

Znicz: Mays 18 (3x3), Chappell 17 (1x3, 10 zb.), Diduszko 17, Zabłocki 14 (4x3), Mikołajko 3 (1x3), Moralewicz 2, Sarzało 2, Witos 2, Wyka 0

Źródło artykułu: