Krośnianie przystąpili do starcia bez Tomasza Deji, który w poprzednim pojedynku z Żubrami Białystok zanotował dwa niesportowe faule i musiał w niedzielnym spotkaniu pauzować.
Katowiczanie to outsider rozgrywek. Podopieczni Mirosława Stawowskiego wygrali dopiero pięć meczów. Obie drużyny były na początku spotkania bardzo nieskuteczne. Po ponad trzech minutach gry gospodarze wygrywali 4:0. Jak się później okazało, było to najwyższe prowadzenie zespołu Bogusława Wołoszyna w całym pojedynku. Krośnianie prezentowali się bardzo słabo. Dużo strat i niecelnych rzutów zanotował Marcin Ecka. Szybo trzy faule zapisał na swoim koncie Przemysław Hajnsz. Goście w połowie kwarty po raz pierwszy objęli prowadzenie. Chwilę później po raz ostatni w meczu wygrywali gospodarze. Od stanu 8:7 rozpoczęła się seria Akademików. Katowiczanie tę odsłonę pojedynku zwyciężyli 12:8.
Passa podopiecznych trenera Mirosława Stawowskiego zakończyła się przy wyniku 15:8. Początek kwarty to niemal samotna walka Dariusza Oczkowicza z rywalami. "Oczko" rzucił 13 punktów, ale pozostali zawodnicy gospodarzy nie dostosowali się do jego poziomu i do szatni drużyna z Krosna schodziła przegrywając 31:38.
Po zmianie stron ponownie na boisku dominowali gracze ze Śląska. Po trzech minutach Akademicy prowadzili już 47:35 i wszystko wskazywało na to, że w mieście nad Wisłokiem dojdzie do niespodzianki. Jednak wspaniała passa krośnian - zdobyte 10 punktów z rzędu - w końcówce trzeciej części meczu sprawiła, że przed czwartą kwartą zawodnicy Bogusława Wołoszyna przegrywali tylko 56:60.
Na początku ostatniej odsłony pojedynku krośnianie zdołali doprowadzić do remisu, jednak dalsze minuty ponownie należały do katowiczan. Zespół ze Śląska głównie za sprawą "trójek" Kamila Wójciaka i Łukasza Wójcika ponownie wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie, którego nie oddał już do końca. Ostatecznie starcie zakończyło się wygraną gości 74:64.
Faworytem pojedynku byli gospodarze. Jednak na parkiecie obie drużyny wyglądały jakby zamieniły się miejscami w ligowej tabeli. Krośnianie prezentowali się jak ostatnia drużyna ligowej tabeli i doznali kolejnej porażki. Z kolei katowiczanie wygrali szósty mecz w sezonie i nadal mają szansę na wyprzedzenie Sudetów Jelenia Góra.
Niezadowolony z postawy swoich podopiecznych był Bogusław Wołoszyn. - Ja nie przewidywałem takiej sytuacji, że mamy tu przegrać. Potwierdziła się stara zasada, że z drużynami wyżej stojącymi, grającymi koszykówkę ułożoną ten zespół gra dobrze. Natomiast z zespołami, które są teoretycznie słabsze od nas przegrywają, przykład Górnika Wałbrzych, a teraz AZS AWF Katowice. Nie wiem skąd się to bierze. Uczulałem przed jakimkolwiek lekceważeniem tego zespołu, bo w tej chwili wszystkie drużyny walczą o życie. A my dzisiaj graliśmy jakby to był normalny ligowy mecz, z pierwszych dwóch meczów sezonu - powiedział szkoleniowiec Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR Krosno po spotkaniu.
Wśród gości brylował Mariusz Piotrkowski, który zapisał na swoim koncie 20 punktów, 8 zbiórek i aż dwunastokrotnie był faulowany przez rywali. Z dobrej strony pokazali się Tomasz Milewski i Kamil Wójciak, który w decydujących momentach gry popisał się skutecznymi rzutami zza linii 6,25 metra.
W ekipie gospodarzy na wyróżnienie zasługuje jedynie Dariusz Oczkowicz. Jeden z liderów zespołu spędził na parkiecie tylko dwadzieścia sześć minut i zanotował 24 punkty. Trzynaście oczek rzucił Piotr Pluta. Co ciekawe dziewięć zbiórek zaliczył rozgrywający Marcin Ecka.
Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno - AZS AWF Katowice 67:74 (8:12, 23:26, 25:22, 11:14)
MOSiR: Dariusz Oczkowicz 24, Piotr Pluta 13, Grzegorz Sołtysiak 8, Adrian Mroczek-Truskowski 5, Przemysław Hajnsz 4, Grzegorz Ożóg 4, Maciej Piątek 4, Kamil Michalski 2, Bartosz Bal 2, Marcin Ecka 1, Łukasz Puścizna 0.
AZS AWF: Mariusz Piotrkowski 20, Tomasz Koczwara 12, Łukasz Wójcik 11, Tomasz Milewski 10, Kamil Wójciak 9, Karol Leszczyński 8, Tomasz Gembus 2, Tomasz Zając 2.