Play off? - W Ostrowie o tym nie myślą

Sześć zwycięstw z rzędu koszykarzy Stali Ostrów Wielkopolski w rozgrywkach II ligi może budzić podziw. Podopieczni Kaspra Smektały w sobotę udowodnili, że potrafią wałczyć także z czołowymi zespołami grupy B.

Ostrowianie przed własną publicznością pokonali drużynę AZS-u WSGK Kutno 87:82, wygraną zapewniając sobie w końcówce. - To był zdecydowanie najlepszy zespół, z którym walczyliśmy w ostatnich sześciu meczach, typowany przed sezonem do awansu. Niezmiernie cieszę się, że udało nam się z nim wygrać. Dobrze, że wytrzymaliśmy końcówkę meczu - mówił Kasper Smektała, szkoleniowiec Stali.

Jednym z ojców szóstego z rzędu triumfu ostrowian był Bartosz Gruszka. Koszykarz występujący na "czwórce" w sobotni wieczór rozegrał najlepsze spotkanie w bieżącym sezonie. - Staram się jak tylko mogę, jeśli trener daje mi szansę gry - mówi zawodnik Stali. - Praca na treningach, którą Bartosz wykonuje przynosi efekty - dodaje Smektała.

W meczu z AZS-em wystąpił Marcin Dymała, który przez kilkanaście dni nie trenował z powodu kontuzji, a dodatkowo w ostatnim czasie chorował. Z jego postawy na parkiecie usprawiedliwia go trener Stali. - Marcin nie był jeszcze sobą, brakuje mu meczowego rytmu i treningów. Liczę, że szybko wróci do swojej dyspozycji sprzed kontuzji i będzie grał na takim poziomie, do jakiego nas przyzwyczaił - wyjaśnia trener ostrowskiej drużyny.

Ostatnie zwycięstwa "Stalówki" pozwalają tej drużynie realnie myśleć o włączeniu się do walki o 4. miejsce w tabeli, które premiowane jest grą w fazie play off. Dla zespołu, który miał walczyć o utrzymanie byłby to nie lada wyczyn. - Nie myślimy o tym. Spoglądając już teraz na nasze wyniki i pozycję w tabeli, to jest to ogromny sukces. Gramy bez obciążeń psychicznych, będziemy chcieli wygrać jak najwięcej spotkań do końca sezonu - mówi Smektała.

Komentarze (0)