Tomasz Andrzejewski: Nie tylko kibice są niezadowoleni z naszej postawy, ale także i my

Stal Stalowa Wola ma już zapewnione utrzymanie. Stalowcy walczą teraz o jak najlepsze miejsce przed pre play off. Po odejściu Jarryda Loyda obraz gry Stalówki diametralnie się zmienił. Słabsza gra zielono-czarnych zdenerwowała sympatyków zielono-czarnych.

Koszykarze Stali Stalowa Wola przegrali trzy ostatnie pojedynki w lidze. Stalowcy w minioną sobotę ulegli Kotwicy Kołobrzeg. W trakcie meczu z trybun słychać było niezbyt przyjazne okrzyki, a po zakończeniu zawodów Michał Gabiński wdał się w kłótnię z jednym z fanów. - Wiadomo, że są niezadowoleni. Ja także jestem zły, że przegraliśmy ten mecz. Co tu można więcej mówić. Szkoda jednak, że to wszystko odbyło się w taki sposób. Jeśli kibice coś mają do nas, to niech przyjdą. Spotkamy się i porozmawiamy. Myślę, że to by znacznie lepiej wyglądało - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl środkowy Stalówki Tomasz Andrzejewski.

Stal przez trzy kwarty na parkiecie radziła sobie dość dobrze. W ostatniej części pojedynku Stalowcy zagrali bardzo słabo. W ekipie z hutniczego miasta zawiodły rzuty, a także słabsza niż dotychczas walka na obu tablicach. - Przegraliśmy przede wszystkim skuteczności i zdecydowanie walkę na tablicach. Zawiodły zbiórki w obronie, gdyż pozwoliliśmy rywalowi zabrać nam aż 14 piłek. Wiadomo, że po zbiórce w ataku można ponowić akcję i zdobyć punktu. To na pewno w jakimś stopniu zaważyło - kontynuuje autor 14 punktów i dziewięciu zbiórek w spotkaniu z Kotwicą.

Kołobrzeżanie w tej potyczce dysponowali dwoma atutami. Świetnie w zbiórkach radził sobie Darrell Harris, który miał ich 16, a także Adam Harrington, który okazał się najlepszym strzelcem zespołu. To właśnie on dał sygnał do ataku swoim kolegom. - Ciężko było sobie z nimi poradzić. Trener Kotwicy robił wiele rotacji. Zmieniał ustawienie składu na parkiecie. Ciężko było nam powalczyć i zatrzymać Harringtona. Takie rzuty bolą, kiedy trafia rywal z wielu pozycji nawet, gdy jest dobrze kryty - dodał środkowy zielono-czarnych.

Już w środę Stal czeka bardzo trudny pojedynek z Polpharmą Starogard Gdański. W pierwszym meczu tych zespołów w Stalowej Woli górą byli Farmaceuci, którzy wygrali trzema oczkami, dzięki fantastycznej postawie Tonego Weedena. Polpharma jest objawieniem obecnych rozgrywek. Niewielu spodziewało się tak znakomitej postawy tej drużyny. Stalowcy zdają sobie sprawę z potencjału rywala, ale chcą powalczyć i sprawić niespodziankę. - Zostały nam trzy pojedynki do końca drugiej rundy. Mogę obiecać, że będziemy walczyć. Mam nadzieję, że coś uda nam się ugrać. To jest koszykówka. Każdy wynik jest możliwy. Przed nami pre play off, ale na razie nie myślimy o tym. Skupiamy się na razie na czekającym nas spotkaniu - zakończył Tomasz Andrzejewski.

Komentarze (0)