Okafor w ekipie Polpharmy był prawdziwą gwiazdą. Nigeryjski koszykarz w każdym meczu dla zespołu ze Starogardu Gdańskiego zdobywał średnio 17,3 punktu i notował 7,1 zbiórki. Kolejny sezon skrzydłowy ten spędził w Anwilu Włocławek, gdzie nie grał już z takim powodzeniem. Nigeryjczyk od trenera Alesa Pipana w spotkaniu dostawał średnio tylko przeszło 14 minut gry. A dodajmy, że w teamie ''Kociewskich Diabłów'' spędzał na parkiecie ponad pół godziny, czyli o 17 minut więcej. Mniejsza ilość gry wyraźnie dała się odczuć Okaforowi, gdyż ten w porównaniu z sezonem spędzonym w Polpharmie znacznie pogorszył swoje statystyki, zapisując na swoim koncie średnio jedynie 5,9 punktu w spotkaniu. - Różni ludzie porównują moje statystyki tegoroczne z ubiegłorocznymi, lecz nikt nie zwraca uwagi na to, że w Anwilu grałem około dwa razy mniej, a co za tym idzie – nie miałem tylu szans by pokazać swoje umiejętności - żali się Okafor na łamach nieoficjalnej strony Anwilu.
Nigeryjczyk raczej nie zostanie we Włocławku na kolejny sezon. - Szczerze mówiąc, chyba nie będę grał dalej w Anwilu. Może jeśli wygralibyśmy parę spotkań więcej, awansowalibyśmy dalej wtedy widziałbym to wszystko inaczej. Muszę stwierdzić, że wszystkie sprawy pozasportowe były załatwiane świetnie. Ale sama koszykówka we Włocławku zmęczyła mnie, więc bardziej prawdopodobne jest, że od nowego sezonu zagram w innym klubie - kontynuuje skrzydłowy, który bardzo ubolewa nad tym, że Anwil nie do końca poznał się na jego dużych umiejętnościach i potencjale. - Oczywiście, że byłem wielokrotnie zły z powodu siedzenia na ławce! Zastanawiałem się jak to może być, że z czołowego strzelca poprzedniego sezonu stałem się graczem wychodzącym na kilka minut z ławki. Przecież w przeciągu jednego roku nie straciłem swoich umiejętności! Czytałem nawet, że tegoroczny Okafor to nie ten sam gracz co rok temu - kończy.