Panagiotis Yannakis: Presja ciążyła na nas

Mimo przewagi parkietu, to nie gdynianie byli faworytem czwartkowe spotkania. Licznie zgromadzona publiczność na Hali Widowiskowo-Sportowej "Gdynia", nie była w stanie pomóc Mistrzom Polski. Zaważyła pierwsza połowa, po której gospodarze przegrywali już sumą osiemnastu punktów! Zgodnie z przewidywaniami, do gry po trzech słabszych meczach włączył się Sofoklis Schortsanitis, który był nie do powstrzymania pod tablicami.

Olympiakos Pireus jest niewątpliwie lepszym zespołem i nikt tego faktu nigdy nie negował. Fundusze jakimi dysponuje grecki zespół, są nieporównywalnie większe niż te, którymi może poszczycić się Prokom. Mimo, iż miejsce rozgrywania spotkania nie było przychylne gościom znad morza śródziemnego, to właśnie oni byli nie do powstrzymania. Dobra skuteczność trójkowa Mistrzów Polski nie pozwoliła w drugiej kwarcie na zmniejszenie strat.

- Proszę zwrócić uwagę na różnicę w grze pod presja a bez niej. Mimo iż ciążyła ona na nas, to udało nam się wygrać to bardzo ważne spotkanie. Radzę na przyszłość przyjrzeć się poczynaniom Prokomu jak będzie grał w presji. Sprawdzić czy trafią 12 trójek. Gratuluję im oddanej walki do końca - skomentował trener Panagiotis Yannakis.

Nie można mieć żalu co do gry gdynian. Nie dysponują oni tak potężna ławką jak ich przeciwnicy. Mimo dobrej postawy Adama Łapety, Przemysława Zamojskiego oraz Adam Hrycaniuka nie byli oni w stanie powstrzymać swych przeciwników. Prawie do samego końca kibice liczyli na to, iż Prokomowi uda się zbliżyć do Greków, jednakże jak zwykle niezawodny Milos Teodosić rozwiał wszelkie nadzieje. Pod tablicami żadnych szans wcześniej nie dał Sofoklis Schortsanitis, a dokładając do tego dobrą grę pozostałych zawodników, powstała kombinacja nie do pokonania.

- Zagraliśmy bardzo dobre mecze. Szczególnie te u nas, choć wczoraj szkoda tych trzech ostatnich minut, a dziś pierwszej połowy. Jestem zadowolony z chłopaków - Łapeta, Zamojski, Hrycaniuk. Zagrali jak tylko mogli. Nie można mieć do nich żalu. Lepiej nie mogliśmy dzisiaj zagrać. Przeciwnicy byli bardzo skupieni. Najwidoczniej to jest jeszcze nasz poziom. Nie jestem zadowolony, że odpadliśmy. Do końca liczyliśmy, że uda nam się wyrównać stan rywalizacji, ale myślę, że oni zagrali jeden z najlepszych meczy. Bardzo mądra i zespołowa gra, a z takim przeciwnikiem jest bardzo trudno wygrać, tym bardziej gdy punktują wszyscy zawodnicy. Przegraliśmy dzisiaj na tablicach i mięliśmy sporo głupich strat, ale to wynika z tego, że na takim poziomie jeszcze wielu naszych zawodników nie grało. Jest to dobre doświadczenie dla nas i myślę, że ta nauka da nam sporo w zmaganiach w Play-offach PLK - podsumował trener Tomas Pacesas.

Źródło artykułu: