- Szkoda, że nie udało nam się utrzymać w lidze. Dopóki była na to szansa, my - koszykarze mocno w to wierzyliśmy. Czuję pewnego rodzaju rozczarowanie tym sezonem - mówi portalowi SportoweFakty.pl rozgrywający Sportino, Quinton Day, czołowy strzelec rozgrywek PLK. Rozgrywający ten, dołączył do drużyny z Inowrocławia na początku grudnia. Miał pomóc jej w pozostaniu w lidze, podobnie jak w zeszłym sezonie Zniczowi Jarosław, który także walczył o zachowanie pozycji w PLK. Szanse na utrzymanie zespół Aleksandra Krutikowa stracił jednak dość wcześnie, cztery kolejki przed zakończeniem sezonu regularnego w... Jarosławiu. Uległ tam miejscowej ekipie 60:67.
W ostatnim meczu rozgrywek Sportino nie sprostało też Polonii Azbud, przegrywając 70:80. Day, z 27 punktami, był najlepszym strzelcem tej potyczki. - Mogę być zadowolony z tego występu, ale i też nie. Tak, bo udało mi się trafić dużo punktów, a nie, ponieważ przegraliśmy. A przecież zwycięstwo było naszym celem - wyjawia Day, który w inauguracyjnej kwarcie środowej konfrontacji stoczył strzelecki pojedynek rzutów za trzy z Eddie Millerem, obrońcą drużyny z Warszawy, w zeszłym roku liderem Sportino. Ta indywidualna potyczka zakończyła się remisem 3:3 - Przyjazd do Inowrocławia był dla mnie szczególny. To tutaj bowiem zaczęła się moja przygoda z polską ligą. Mam tu wielu przyjaciół - mówi dla naszego portalu Miller.
Dla Amerykanina ze Sportino, był do drugi rok gry na polskich parkietach. Za każdym razem jednak, dołączał do klubów naszej ekstraklasy już w trakcie rozgrywek. - Kolejny rok w Polsce? Czemu nie? - uśmiecha się Day. - Polubiłem ten kraj, ludzi tutaj mieszkających. Obecnie nie wiem, gdzie będę teraz występował, ale jeśli pojawiłaby się jakaś oferta z Polski, poważnie bym się nad nią zastanowił - dodaje koszykarz.