Leszek Karwowski: Jeśli obcokrajowcy to wysokiej klasy

Polonia 2011 Warszawa nie zdołała utrzymać się w ekstraklasie. Leszek Karwowski, jeden z niewielu doświadczonych koszykarzy w tej drużynie uważa, że jeśli zespół miałby decydować się na obcokrajowców to tylko wysokiej klasy, a nie przeciętnych.

Jacek Seklecki
Jacek Seklecki

Sezon w Polskiej Lidze Koszykówki dla Polonii 2011 Warszawa już się zakończył. Beniaminek nie zdołał utrzymać się w ekstraklasie i spada do niższej ligi. - Nic na to nie możemy poradzić i musimy pogodzić się z tym, że nasza przygoda z ekstraklasą trwała zbyt krótko. Okazało się, że w tym składzie personalnym nie jesteśmy w stanie utrzymać się w lidze. Chociaż z drugiej strony, trzeba powiedzieć, że zabrakło naprawdę niewiele. Do utrzymania i pełni szczęścia zabrakło jednej wygranej i trzech punktów, które straciliśmy w Kołobrzegu - tłumaczy najbardziej doświadczony koszykarz tego zespołu, Leszek Karwowski.

Polonia 2011 Warszawa była jedynym zespołem w PLK, która grała wyłącznie polskim składem. Czy obcokrajowcy pomogliby utrzymać się w lidze? - - Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć jak było, kiedy ja zaczynałem przygodę z poważną koszykówką. W sezonie 1995/1996 grałem w Pruszkowie gdzie zbudowano młody zespół oparty o doświadczonego Dariusza Parzeńskiego i dwóch Amerykanów, m.in. Tyrice’a Walkera. Graliśmy wówczas poniżej oczekiwań, o mało nie spadliśmy z ligi. W następnym sezonie zespół wzmocniony m.in. Jeffem Massey’em, Piotrkiem Sybilskim zdobył mistrzostwo kraju. W tej chwili, patrząc na obcokrajowców w PLK to „sorry Gregory”, ale oni poziomu rozgrywek nie podnoszą. Młodzi gracze muszą uczyć się od naprawdę dobrych graczy. Jestem za tym, żeby Polonia 2011 znalazła pieniądze na dwóch wysokiej klasy koszykarzy zza oceanu, od których nasi młodzi zawodnicy będą mogli się uczyć. Wówczas zyska na tym wizerunek wszystkich, od PLK począwszy - tłumaczy Karwowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×