Tomas Pacesas (szkoleniowiec Asseco Prokom Gdynia): Mamy problemy z rotacją polskich zawodników, bo wypadł nam Łukasz Seweryn i Przemysław Zamojski. W związku z tym nie możemy korzystać z całego naszego składu. Teraz doszła kontuzja Woodsa. Musimy zobaczyć jak poważna ona jest. Co do dzisiejszego meczu, to myślę, że kluczowe było wygranie zbiórki, nie tak jak w pierwszym meczu. Zdobyliśmy dużo punktów z ponowień akcji. W obronie udało nam się też zmusić rywali do prawie 20 strat, co też nie jest bez znaczenia. Zaangażowanie w walkę na tablicach oraz agresywna obrona pokazały, że bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Trefl zagrał dzisiaj znakomite zawody. Oddali prawie tyle samo rzutów za trzy punkty w porównaniu z rzutami za dwa. Wpadało im dzisiaj i był to naprawdę bardzo ciężki mecz dla nas.
Karlis Muiznieks (szkoleniowiec Trefla Sopot): Ja gratuluję zawodnikom Asseco Prokom i trenerowi Pacesasowi wygranej, ale dziękuję również swoim zawodnikom, którzy pracowali bardzo ciężko i to nie przez 40 minut, a przez 45. Niestety nie skończyło się to dla nas dobrze, a w końcówce zabrakło nam szczęścia. Asseco Prokom wykorzystał w pełni atut własnego parkietu. Teraz jednak rywalizacja przenosi się do Sopotu i mam nadzieję, że wynik będzie odwrotny i to my wykorzystamy ten atut.
Adam Łapeta (zawodnik Asseco Prokom Gdynia) Chciałbym pogratulować Treflowi dobrej postawy. Naprawdę zagrali dzisiaj dobre spotkanie. Jak już trenerzy powiedzieli wcześniej udało nam się dzisiaj wygrać walkę na deskach. Tutaj bardzo pomógł nam Piotr Szczotka. Myślę, że to miało duży wpływ na zwycięstwo w tym spotkaniu. Pomogła nam też nasza agresywna gra, która wymusiła na rywalu dużą liczbę strat.
Marcin Stefański (zawodnik Trefla Sopot): Na początku gratulacje dla rywali oraz trenera Tomasa Pacesasa. Dzisiaj wyszliśmy na boisko jeszcze bardziej skoncentrowani w porównaniu z pierwszym meczem i w pierwszej kwarcie pokazaliśmy, że możemy rywalizować z Prokomem w dniu dzisiejszym. No niestety w pierwszym meczu udało się wygrać zbiórkę, którą dzisiaj przegraliśmy i w jakiś sposób to było kluczowe. Inną sprawą są nasze straty. Popełniliśmy ich 19, z czego 12 w pierwszej połowie. To zdecydowanie za dużo żeby móc myśleć o wygraniu meczu. No cóż nam pozostało. Jedziemy do Sopotu, czyli całkiem niedaleko, damy z siebie wszystko i powalczymy o zwycięstwo.