- Zakontraktujemy zawodniczki tylko i wyłącznie na dorobku, pasujące do mojej koncepcji. Chcę stworzyć zespół podobny do takiego, jaki dwa lata temu miał MKB Euroleasing Sopron. Węgierki awansowały wtedy do Final Four Euroligi, a najstarsza liderka drużyny miała 24 lata - powiedział Mieczysław Krawczyk, prezes Lotosu w rozmowie z gdynia.naszemiasto.pl.
W drużynie na kolejny sezon pozostaną takie zawodniczki, jak Olivia Tomiałowicz, Claudia Sosnowska czy Ewelina Gala. Nową koszykarką została Elina Babkina, 21-letnia Łotyszka występująca na pozycji rzucającej. - Podpisaliśmy już pierwsze kontrakty. Mam na myśli Łotyszkę Elinę Babkinę, która była wybrana do pierwszej piątki rozgrywanych w zeszłym roku w Gdyni młodzieżowych mistrzostw Europy. Marzyłem o tym, aby ta zawodniczka grała w Lotosie - mówi Krawczyk.
Babkina w Lotosie ma zastąpić Erin Phillips, która odeszła do krakowskiej Wisły Can Pack. Lukę po Magdalenie Leciejewskiej ma natomiast wypełnić wspomniana już Gala, która drugą połowę sezonu 2009/2010 straciła przez kontuzję kolana. Co natomiast w sprawach kolejnych kontraktów? - Na każdej pozycji mamy po 2-3 propozycje. Decyzyjność w tej kwestii będzie leżała po stronie przyszłego trenera - kontynuuje Krawczyk. Trenera jednak na razie w Lotosie nie ma... - Będę szukał trenera, który ma podobne cechy do tych, jakie miał trener Winnicki. Potrzebujemy szkoleniowca, który będzie umiał pracować z młodymi zawodniczkami. Taką mam wizję nowego zespołu i wierzę, że się uda - ocenia Krawczyk.
W Gdyni na razie trwa praca w poszukiwaniu środków finansowych, które zabezpieczą odpowiedni budżet na nowy sezon. Jaki to będzie budżet? - Dwa lata temu mieliśmy przykre zdarzenie związane z gospodarką. Różnice w kursie euro i dolara spowodowały, że mieliśmy 1,2 mln złotych straty. Ten problem jeszcze się za nami ciągnie. Na każdym kroku odczuwam jednak sympatię sponsorów. Jesteśmy w stanie zbudować budżet podobny do tego, jaki mieliśmy w ubiegłym sezonie. Chcielibyśmy dobić do sumy 6 milionów, ale będzie to bardzo trudne. Nie poddajemy się jednak i spróbujemy - zakończył Krawczyk.