NBA: Magic wygrywają po raz pierwszy, 10 minut Gortata

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Dopiero w czwartym meczu serii zespół z Florydy znalazł receptę na Celtics. Drużyna trenera Stana Van Gundy'ego zwyciężyła po dogrywce w Bostonie i tym samym przedłużyła swoje szanse na awans do Finałów.

- Przegrywaliśmy 3:0 i nikt w zespole nie chciał wracać do domu ze spuszczoną głową. Pokazaliśmy, że nie wszystko stracone. Będziemy jeszcze walczyć - powiedział Dwight Howard, który był jednym z autorów zwycięstwa Magic w TD Garden. Środkowy ekipy z Florydy na swoim koncie zapisał 32 punkty i miał 16 zbiórek.

Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Co ciekawe, był to pierwszy dodatkowy czas gry w tegorocznych playoff. Orlando mogło uniknąć tego, gdyby utrzymało siedmiopunktową przewagę. Na 2:24 przed zakończeniem pojedynku przyjezdni prowadzili 85:78. Koszykarze z Beantown zdołali jednak wrócić do gry dzięki runowi 8:1. Spora w tym zasługa liderów Celtics - Paula Pierce'a i Ray'a Allena.

W dogrywce żaden z zespołów nie chciał popełnić błędu. W efekcie przez pierwsze dwie minuty nikt nie był w stanie trafić do kosza. Punktowy impas przerwał Jameer Nelson, który zaaplikował C's dwie trójki z rzędu. W podobny sposób odpowiedział Allen i cały czas wynik był na styku. Później w zdobywaniu punktów swojego kolegę wyręczył Howard i prowadzenie cały czas było w rękach podopiecznych Van Gundy'ego. Drużynę z Bostonu stać było na odpowiedź z dystansu Allena. To było jednak zbyt mało, aby pokonać Magic.

- Nie chcieli przegrać i odpaść. Zrobili wszystko, aby grać dalej. Sytuację można przyrównać do eksmisji z mieszkania. Oni (Magic - przyp. aut.) są lokatorami, którzy nie chcą opuścić lokum. My musimy ich stamtąd wyrzucić - stwierdził Glen Davis.

Dla Celtics najwięcej punktów (32) Pierce.

Marcin Gortat zagrał 10 minut. W tym czasie nie oddał rzutu z gry. Zebrał trzy piłki, popełnił stratę i dwukrotnie faulował rywali.

Do tej pory żaden z zespołów w historii NBA nie wygrał serii po tym jak przegrywał 0:3. - Trudno przewidzieć co może się stać. Kto wie, może będziemy jak Red Sox - zastanawiał się J.J. Redick.

W historii sportów amerykańskich tylko cztery razy zespół, który musiał odrabiać straty od 0:3 zdołał wygrać rywalizację. Trzykrotnie było to w lidze NHL (hokej) i raz w MLB (baseball), kiedy to w 2004 roku Boston Red Sox pokonali New York Yankees.

Boston Celtics - Orlando Magic 92:96 OT (26:31, 21:20, 21:16, 28:19, d. 6:10)

Boston: Paul Pierce 32 (11 zb), Ray Allen 22, Kevin Garnett 14 (12 zb), Rajon Rondo 9 (8 zb), Glen Davis 6 (7 zb), Rasheed Wallace 4, Kendrick Perkins 3, Tony Allen 2, Marquis Daniels 0, Michael Finley 0, Nate Robinson 0.

Orlando: Dwight Howard 32 (16 zb), Jameer Nelson 23 (9 as), Rashard Lewis 13, J.J. Redick 12, Matt Barnes 10 (7 zb), Vince Carter 3, Brandon Bass 3, Jason Williams 0, Mickael Pietrus 0, Marcin Gortat 0.

Stan rywalizacji: 3:1 dla Bostonu

->Zobacz terminarz play off<-

Źródło artykułu:
Komentarze (0)