Pierce wierzy w swój zespół

Kapitan Celtics w momencie, kiedy losy drugiego spotkania finałowego były już rozstrzygnięte w osobliwy sposób pożegnał się z kibicami w STAPLES Center. Paul Pierce nie ma zamiaru ponownie walczyć na parkiecie w Mieście Aniołów.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

- Więcej do LA nie wrócimy - krzyczał w kierunku fanów Jeziorowców Paul Pierce. Zawodnik C's najwyraźniej jest przekonany, że jego zespół na własnym parkiecie trzykrotnie upora się z Los Angeles Lakers i tym samym zdobędzie kolejne mistrzostwo.

Do zdarzenia doszło na 1:12 przed zakończeniem meczu. Pierce pomagał wstać Kendrickowi Perkinsowi po faulu Pau Gasola. Celtics prowadzili wówczas 97:90 i byli pewni pierwszego finałowego zwycięstwa.

W serii do czterech zwycięstw jak na razie mamy remis po 1. Rywalizacja przenosi się teraz do Bostonu, gdzie drużyny będą grać ze sobą trzy razy.

Kolejne starcie obydwu zespołów już we wtorek w nocy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×