Już tylko kilka dni pozostało klubom Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet na dokonanie zgłoszenia do rozgrywek, w którym jednym z podstawowych punktów jest wskazanie hali, w której rozgrywane będą mecze. Nie jest to jednak proste, bowiem poprzeczka zawieszona jest na wysokim poziomie.
W minionym sezonie Widzew zajął drugie miejsce w I lidze i uzyskał awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, a mecze odbywały się w hali przy ul. Sobolowej w Łodzi. Od początku było jednak jasne, że ten obiekt nie zostanie dopuszczony do ekstraklasy, ponieważ jednym z wymogów jest drewniany parkiet, podczas gdy w hali Anilany, zawodniczki grały na sztucznej nawierzchni. W tej sytuacji, działacze Widzewa wraz z władzami miasta usilnie szukały rozwiązania problemu. Przez kilka tygodni panował jednak pat, bowiem Łódź, w której znajduje się największa arena widowiskowo-sportowa w Polsce, cierpi na brak obiektów średniej wielkości, gdzie swoje mecze mogłyby rozgrywać zespoły ligowe.
Koszykarkom zaproponowano więc rozgrywanie swoich meczów w hali Chojeńskiego Klubu Sportowego, jednak na takie rozwiązanie nie zgodzili się klubowi działacze.
- Na posiedzeniu zarządu zapadła jednogłośna decyzja, że jeśli nie będzie możliwości gry w ekstraklasie na terenie dzielnicy Widzew, to wycofamy się z ligi. Tu mamy kibiców i tutaj chcą się reklamować nasi sponsorzy. Ponadto hala ChKS-u wymaga remontu, na który nas nie stać - mówił prezes Widzewa Ryszard Andrzejczak.
W tej sytuacji pozostawała jedynie Hala Parkowa przy ul. Małachowskiego, która jednak na co dzień zajmowana jest przez siatkarki Organiki Budowlanych, czwartego zespołu minionego sezonu w PlusLidze Kobiet. Przez kilka tygodni powtarzano, że gra obu klubów w tym samym obiekcie jest niemożliwa z tego względu, że koszykarki potrzebują parkietu, a siatkarki terafleksu. Ostatecznie jednak Komisja Sportu Urzędu Miasta Łodzi zdecydowała, że obie drużyny będą musiały salą się dzielić.
Jestem szczęśliwy po decyzji włodarzy miasta, bowiem dzięki niej zagramy w ekstraklasie. Część treningów możemy odbywać w jednej z pobliskich szkół, aby nie było kolizji terminów i jakoś się pomieścimy - nie ukrywał radości Andrzejczak.
Dyrektorka Wydziału Sportu Luiza Staszczak-Gąsiorek również ma nadzieję, że da się tak pogodzić interesy obu klubów, aby każdy był zadowolony: - Analizowaliśmy terminarze obu drużyn i uważamy, że uda się je dograć. Będzie to wymagało oczywiście poświęceń z obu stron, ale to jedyne wyjście. Zapewniam również, że to rozwiązanie przejściowe i już niedługo uruchomiony dla sportu zostanie Pałac Sportu (Hala Sportowa przy ul.Skorupki, gdzie obecnie odbywają się głównie targi - przyp. autor).
Działacze Widzewa dodają, że po korzystnym zakończeniu sprawy hali, w najbliższym czasie poznamy kadrę zespołu na przyszły sezon.