Lavrinović jednak poza Realem
Real Madryt i trener Ettore Messina rozwiązali kilka dni temu kontrakt z Darjusem Lavrinoviciem, licząc, że będą mogli... zakontraktować go z powrotem. Jaki był cel tej całej fortelowej układanki? Otóż, działacze klubu uznali, że gaża Litwina przekracza jego wkład w grę i najlepiej będzie jeśli rozwiąże się z nim umowę i rozpocznie negocjacje od zera, od niższego pułapu. I wszystko byłoby dobrze, tyle, że sam zainteresowany nie zamierzał być głównym aktorem taniego teatru.
Usłyszawszy o zamiarach "Królewskich", Lavrinović spakował manatki i nakazał swojemu agentowi znalezienie innego miejsca zatrudnienia. Na efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż Litwin ma za sobą całkiem niezły sezon, w którym notował średnio 11,1 punktu i 4,5 zbiórki. Zdecydowanie lepiej wiodło mu się jednak na początku rozgrywek, gdyż w późniejszej fazie sezonu do drużyny dołączył Ante Tomić, którego faworyzował trener Messina.
Ostatecznie więc 30-letni środkowy parafował umowę z mistrzem Turcji, Fenerbahce Ulkerem Stambuł i tym samym będzie bronił barw tego klubu w rozgrywkach 2010/2011. W kontrakcie zapisano również opcję przedłużenia porozumienia na kolejny rok. Wcześniej Lavrinović grał ponadto dla takich marek jak: Żalgiris Kowno, Unics Kazań i Dynamo Moskwa. Najlepiej wiodło mu się przed siedmioma laty, gdy dla tego pierwszego zespołu zdobywał średnio 18,9 punktu i 9,9 zbiórki. Zdobycze te otworzyły mu drogę do europejskiej kariery.
Ivković sprowadza rodaków
Kilka dni temu trener Dusko Ivković został oficjalnie mianowany trenerem Olympiacosu Pireus i już teraz rozpoczyna się budowę składu drużyny na kolejny sezon. Media od początku spekulowały, że 67-letni szkoleniowiec skłoni się w stronę znanego sobie serbskiego rynku młodych, perspektywicznych koszykarzy i tak też się dzieje.
Pierwszym poważnym wzmocnieniem zespołu ma być 22-letni środkowy Miroslav Raduljica, który najprawdopodobniej zastąpi Sofoklisa Schortsanitisa. "Baby Shaq" coraz częściej ostatnio łączony jest z transferem do NBA, a koszykarz FMP Żeleznika Belgrad ma być jego następcą. Średnie 13,7 punktu, 6,5 zbiórki i 1,1 asysty gracza w zeszłym sezonie utwierdzają tylko zasadność tej transakcji. I choć mierzącego 213 cm wzrostu centra chciałyby mieć u siebie również inne ekipy, jak Maccabi Tel Awiw czy Efes Pilsen Stambuł, przewagą Olympiacosu jest z pewnością osoba trenera Ivkovicia. Raduljica był bowiem w kadrze reprezentacji Serbii, który w zeszłym roku wywalczyła wicemistrzostwo Europy podczas EuroBasketu w Polsce, a przecież tamten zespół prowadził właśnie Ivković.
Gdyby jednak negocjacje z 22-latkiem nie powiodły się, drugi na liście życzeń doświadczonego szkoleniowca jest rówieśnik Raduljicy, Nemanja Bjelica. Gracz Crvenej Zvezdy Belgrad ma co prawda ofertę z Minnesota Timberwolves, lecz w jego przypadku również kluczowa jest osoba trenera. Bjelica także był w srebrnej reprezentacji narodowej sprzed kilku miesięcy, a w minionym sezonie z kolei, notował średnio 9,9 punktu, 4,6 zbiórki, 2,4 asysty i 1,6 przechwytu, wykazując się sporą wszechstronnością.
Warto dodać, że w składzie Olympiacosu jest już dwóch Serbów: rozgrywający Milos Teodosić i środkowy Zoran Erceg.
Inny Serb do Niemiec
Serb Marko Marinović w zeszłym sezonie pomógł swojemu zespołowi Power Electronics Walencja zwyciężyć w rozgrywkach Pucharu Europy i tym samym wywalczył bilet do Euroligi. Niespodziewanie jednak po zakończeniu rozgrywek 27-letni serbski rozgrywający zdecydował się nie pozostawać dłużej w Hiszpanii i wybrał ofertę Alby Berlin.
Mierzący 183 cm wzrostu Serb przeniósł się do ligi niemieckiej ze względu na zmianę trenera w Power Electronics. Nevena Spahiję zastąpił tam bowiem Manuel Hussein i dlatego Marinović zdecydował sie związać z berlińską Albą prowadzoną przez swojego rodaka, Lukę Pavicevicia. W zeszłym sezonie koszykarz notował w 7,3 punktu i 1,3 asysty w hiszpańskiej ACB oraz 6,8 punktu i 1,5 asysty na arenie międzynarodowej.
Co ciekawe, Power Electronics zdobyło wspomniany Puchar Europy, pokonując 67:44 w finale... Albę Berlin! Marinović rzucił w tamtym spotkaniu 12 punktów.