Starcie dwóch najgorszych ekip z Konferencji Zachodniej zacięte było tylko w pierwszej połowie. Początkowo na prowadzenie wyszły koszykarki z Kalifornii, głównie po skutecznych rzutach zza łuku w wykonaniu Andrei Riley. Gospodynie odpowiedziały jednak serią 11:0 i objęły nawet 9-punktowe prowadzenie (39:30).
Zdało się to jednak na nic, bowiem druga połowa należała już do bardziej doświadczonych i skutecznych zawodniczek z Miasta Aniołów. Duet Tina Thompson-Delisha Milton-Jones z niejednego pieca jadł już chleb, więc gra pod presją nie jest dla nich niczym nowym. Obie spisały się znakomicie, zdobywając w sumie 41 punktów.
W szeregach Shock 10 punktów i 10 zbiórek wywalczyła Kara Braxton, niegdyś koszykarka Wisły Can Pack Kraków.
Dla Tulsy była 12 kolejna porażka w lidze. Z bilansem 3-15 zespół ten jest czerwoną latarnią w tegorocznych rozgrywkach.
Tulsa Shock - Los Angeles Sparks 71:87 (17:21, 24:15, 13:28, 17:23)
(K. Brown 14, K. Braxton 10 (10 zb), I. Latta 10 - T. Thompson 24, D. Milton-Jones 17, A. Riley 14)