Kto poprowadzi grę reprezentacji polskich koszykarek?

To pytanie nurtujące wszystkich, którzy interesują się żeńską kadrą koszykówki. Nie wiedzą tego kibice, ale co gorsza, nie wie chyba tego nawet cały sztab szkoleniowy biało-czerwonych, a przecież polski Women EuroBasket już za rok. Na razie zdecydowanie więcej jest niewiadomych, w porównaniu z jasnymi sprawami.

Kto poprowadzi grę polskich koszykarek na Mistrzostwach Europy 2011, które odbędą się w Polsce? To pytanie wszyscy zadają sobie nie od dziś, ale od dawna. - W ostatnich mistrzostwach Europy najbardziej szwankowało rozegranie - twierdzi na łamach Przeglądu Sportowego Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec kadry. Czy jednak od tego czasu problem ustał? Nie, a wręcz przeciwnie, stan się jeszcze pogorszył, bo z gry w kadrze zrezygnowała Agata Gajda, kluczowa postać w temacie rozgrywających w kadrze Polski.

- Szkoda, gdyż mogła być jednym z mocnych punktów na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy, ale nie mam zwyczaju namawiania do gry dziewczyn, które nie chcą zaangażować się bez reszty w walce o szczytne cele - komentuje trener kadry koszykarek.

W tej sytuacji do dyspozycji Maciejewskiego pozostają powołane Paulina Pawlak oraz Weronika Idczak. Miejsce Gajdy w kadrze zajęła koszykarka CCC Polkowice Anna Pietrzak. Trudno chyba sobie jednak wyobrazić, żeby któraś z tych dwóch ostatnich mogła ciągnąć do boju kadrę biało-czerwonych na turnieju. Zostaje zatem sama Pawlak, a to zdecydowanie za mało.

Trener Maciejewski znalazł rozwiązanie, ale bynajmniej nie znalazł go na terenie naszego kraju a... za oceanem. Pierwsze rozmowy z potencjalną amerykańską "jedynką" w kadrze Polski odbyły się podczas pobytu polskiej reprezentacji w maju w USA.

- Po majowych spotkaniach kadry z zespołami WNBA zostałem za oceanem, rozglądając się za kandydatką. Znalazłem taką. Stąd myśl o przyznaniu obywatelstwa koszykarce z USA - mówi trener, który na co dzień zasiada na ławce KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, wicemistrza Polski.

O kim tak tajemniczo mówi Maciejewski? Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na Epiphanny Prince. Ta młoda amerykańska rozgrywająca gra obecnie w lidze WNBA, gdzie broni barw Chicago Sky. 9 punktów, 2,5 asysty oraz 1,2 zbiórki - to statystyki z obecnego sezonu.

22-latka to tegoroczna debiutantka w WNBA. Chicago Sky wybrali ją z czwartym numerem w tegorocznym drafcie. Prince urodziła się w Nowym Jorku, a oprócz gry na pozycji rozgrywającej ma niesamowite zdolności snajperskie. Niech świadczy o tym fakt, że w jednym z meczów na uczelni zdobyła w jednym meczu aż... 113 punktów!

- Obserwowałem ją w meczach i treningach. Rozmawiałem, poznałem rodziców i wstępnie doszliśmy do porozumienia. Teraz wszystko zależy od decyzji zainteresowanej i załatwienia formalności - kończy szkoleniowiec polskiej reprezentacji. Swoje "za" w temacie Amerykanki w kadrze Polski oznajmił już Roman Ludwiczuk. - Czekam na odpowiednie dokumenty i nadanie sprawie biegu - poinformował prezes PZKosz.

Polska, w drodze po Prince ma jednak pewien duży problem, a nazywa się on Rosja. Koszykarka związała się bowiem niedawno kontraktem ze Spartakiem Moskwa Region Vidnoje, a general manager tego klubu mówi jasno. - To będzie pierwsza rozgrywająca rosyjskiej kadry na tym turnieju - powiedział już przed kilkoma dniami Steve Costalas. Cała sytuacja przypomina bardziej walkę klubów, a nie reprezentacji...

Czy zatem Prince lub jakakolwiek inna Amerykanka okaże się zbawienna dla kadry Polski? Na razie nic nie wiadomo, a do Mistrzostw Europy, które rozegrane zostaną w Polsce w 2011 roku, jest coraz bliżej.

Komentarze (0)