Ostatnie dni w koszykarskiej karierze Crystal Langhorne były niezwykłe. Najpierw zabrakło jej na liście Geno Auriemmy, który ogłosił szeroki skład na wrześniowe mistrzostwa świata koszykarek w Czechach. Czego zabrakło Langhorne, żeby pojawić się na liście? Okazuje się, że... centymetrów. - Gdyby Crystal miała o 7-8 centymetrów więcej, na pewno pojechałaby na ten turniej - tłumaczy Auriemma. Były też pozytywne wiadomości dla koszykarki, która przed rokiem odebrała nagrodę dla zawodniczki, która poczyniła największy postęp.
Tego, czego nie dostrzegł Auriemma, zauważyli włodarze UMMC Jekaterynburg, mistrza Rosji oraz trzeciej drużyny Euroligi koszykarek. Zawodniczka szybko złożyła podpis pod kontraktem z rosyjskim potentatem, czym z pewnością poprawiła sobie humor. Jak sama przyznaje nie ma zamiaru teraz ani płakać, ani cieszyć się, a jedynie czeka na swój debiut w Eurolidze w ekipie UMMC.
- Jestem ekstremalnie podekscytowana faktem dołączenia do drużyny z Jekaterynburga na kolejny sezon - mówi Langhorne. - UMMC ma znakomitą organizację i nie mogę być bardziej szczęśliwa, gdyż oni zechcieli, bym była częścią ich zespołu. Kolejną znakomitą wiadomością jest fakt, że nasze cele to zdobywanie kolejnych tytułów.
Poprzednie sezony amerykańska podkoszowa spędziła w drużynach TEO Wilno oraz Rivas Ecopolis Madryt, z którymi to również występowała na parkietach Euroligi koszykarek, będąc wiodącą postacią swoich zespołów notując po ponad 17 punktów i 9 zbiórek na mecz.
Pomimo znakomitego sezonu spędzonego w Madrycie oraz ogólnego zadowolenia, Langhorne szybko po sezonie oznajmiła, że zamierza zmienić otoczenie. - Kochałam Madryt zarówno na parkiecie, jak i poza nim - przyznaje koszykarka. - Zespół był fantastyczny i przeżyłyśmy wiele wspaniałych chwil. Sezon 2009/2010 był dla mnie i całego Rivas znakomity, a fani mocno nas wspierali. Będę naprawdę bardo tęskniła za tym miejscem.
Zawodniczka odniosła się również do braku powołania na mistrzostwa świata w Czechach. - Jestem bardzo zawiedziona faktem, że nie otrzymałam powołania do kadry USA. Zagrać dla reprezentacji swojego kraju i móc go reprezentować na tak ważnym turnieju to dla mnie olbrzymi honor i wyróżnienie - komentuje Langhorne. - Sztab szkoleniowy wybrał jednak takie zawodniczki, które według nich zagwarantują sukces.
Aktualnie zawodniczka wspólnie z koleżankami z Washington Mystics walczy na parkietach WNBA, gdzie dobiegł końca sezon zasadniczy, a w środę rozpocznie się faza play off, do której Mystics przystąpią z pierwszego miejsca Konferencji Wschodniej. - Sezon zasadniczy na parkietach WNBA był dla mnie bardzo udany - komentuje nowa koszykarka UMMC. - Jestem jednak zadowolona nie tylko z samej siebie, ale i z postawy całego zespołu, bo miałyśmy znakomitą rundę, którą zakończyłyśmy ze znakomitym bilansem. Mystics zakończyły sezon zasadniczy z takim samym bilansem, jak New York Liberty, ale przy lepszym bezpośrednim bilansie rozstawione są z pierwszej pozycji i zmierzą się z Atlantą Dream.
- Teraz zaczynają się runda play off, czyli wygrywasz albo odpadasz. Nie będzie już meczów łatwiejszych czy luźniejszych. Chcemy wygrać mistrzostwo i nic innego nas nie interesuje - dodaje 23-latka.
Na koniec Langhorne powraca jeszcze do gry w kadrze narodowej. - Być może uda się załapać do kadry na Igrzyska Olimpijskie w 2012 roku. Byłoby to znakomite wyróżnienie - mówi Langhorne. - Obecnie koncentruję się jednak tylko i wyłącznie na grze dla Mystics w drodze po mistrzostwo WNBA. Potem wylatuję do Rosji, gdzie mam nadzieję stać się jeszcze lepszym zawodnikiem.
W UMMC Jekaterynburg Langhorne dołączy do takich gwiazd, jak Candace Parker (o ile zdecyduje się na grę w Europie po operacji), Cappie Pondexter, Sandrine Gruda, Ann Wauters czy nasza Agnieszka Bibrzycka.