- Jesteśmy tu tylko i wyłącznie żeby grać w koszykówkę. Sytuacja polityczna jest czymś, na co nie mam żadnego wpływu - przekonuje Kevin Durant, najlepszy strzelec Amerykanów ze średnią 21 punktów na mecz.
- To jest wydarzenie czysto sportowe. Darzymy Iran szacunkiem - nie pozostawia wątpliwości Mike Krzyzewski, szkoleniowiec USA. - Grałem przeciwko nim w latach 70' ubiegłego stulecia, kiedy byłem w siłach zbrojnych. Mam miłe wspomnienia z tego meczu. Zarówno my, jak i oni jesteśmy sportowcami, więc zapowiada się dobre spotkanie - dodaje.
- To jest jeden z 80 meczów, jakie mają tu miejsce. Jestem pewny, że będzie on rozegrany w czystej i profesjonalnej walce - krótko skwitował Patrick Baumann, sekretarz generalny FIBA.
Amerykanie, którzy nie zaznali jeszcze porażki w tym turnieju, są zdecydowanym faworytem w starciu z Iranem (środa, godz. 18:00). W ekipie z Azji tak naprawdę jedynym graczem o uznanej marce jest potężny środkowy Hamed Haddadi (śr. 22 pkt, 10,3 zb). Jest on dobrze znany większości graczy z USA, bowiem na co dzień występuje w Memphis Grizzlies.