Barcelona sobotnie spotkanie rozpoczęła rewelacyjnie. Gracze Xaviera Pasquala rzucili pierwsze siedem punktów w meczu i wydawało się, że po raz drugi nie dadzą sobie łatwo wyrwać zwycięstwa we własnej hali. Innego zdania były Pete Mickeal. Mierzący niespełna dwa metry amerykański skrzydłowy zaczął absolutnie dzielić i rządzić pod oboma koszami, podobnie jak dwa dni wcześniej Tiago Splitter. Zdobył 20 punktów (połowa z rzutów wolnych), miał też 6 zbiórek. Po raz kolejny TAU wykorzystała największą słabość Barcelony - grę wysokich zawodników. Jeszcze przed końcem pierwszej kwarty gracze z Baskonii objęli minimalne prowadzenie, które utrzymywali przez całe spotkanie.
Gospodarze nie mieli zbyt wielu pomysłów na przełamanie. Katalończycy zbliżali się do rywali na dwa punkty, ale nie potrafili wykonać akcji, która doprowadziłaby do remisu lub wyprowadziła Barce na prowadzenie. Dobrze na pozycji rozgrywającego grał Pepe Sanchez (8 punktów, 4 asysty), a świetną formę po raz kolejny potwierdził Erslan Ilyasova (15 punktów, 10 zbiórek, 2 asysty). Barcelonę zawiodła jej najsilniejsza broń, czyli rzuty z dystansu. W finale nie najlepiej spisuje się Alex Acker. W sobotę zdobył tylko dwa punkty w niecałe osiem minut jakie spędził na parkiecie, ale zdążył przez ten czas złapać trzy przewinienia. To jego punktów zabrakło gospodarzom do zwycięstwa w sobotę. Na 30 sekund przed końcem Barca zbliżyła się na dwa punkty, ale goście nie mylili się tego dnia z linii rzutów wolnych i o zmianie rezultatu nie mogło być już mowy.
Kolejny mecz finałowy we wtorek w Vitorii. Jeśli wygra TAU to powróci na mistrzowski tron po pięciu sezonach przerwy. Jeśli nie, to kolejny mecz w czwartek.
AXA FC Barcelona - TAU Ceramica Vitoria 74:78 (16:20, 22:20, 16:17, 20:21)
Barcelona: Ilyasova 15, Grimau 11, Basile 9, Laković 9, Kasun 8, Sanchez 8, Neal 5, Marconato 4, Acker 2, Trias 2, Vazquez 1.
TAU: Mickeal 20, Rakocević 17, Teletović 13, Splitter 12, Planinić 6, McDonald 4, Prigioni 3, Vidal 2, Singleton 1, Jasaitis 0.