- Ta faza turnieju jest jak Tour de France. Nie musisz jednak wygrać każdego etapu, ale w każdym musisz dobrze się zaprezentować - powiedział Mike Krzyzewski. Jego zespół wygrał jednak każdy etap (czyt. mecz) i z bilansem 5-0 bez żadnych wątpliwości okazał się najlepszą drużyną w grupie B.
Mecz z Tunezją nie miał większej historii, choć po raz kolejny należy wrzucić kamyczek do amerykańskiego ogródku. Słaba obrona w pierwszej połowie oraz fatalna skuteczność w rzutach za trzy punkty w tym okresie nie przystoi ekipie, która ma bić się o najwyższe laury w Turcji. - W ciągu tych kilku dni przerwy musimy się poprawić - dodał Krzyzewski.
Szkoleniowiec uniwersyteckiej drużyny Duke przyznał, że ostatnie dwa mecze (z Iranem i Tunezją) jego zespół zagrał na mniejszych obrotach. - Te mecze były inne dla nas. Nie chcieliśmy złapać żadnej groźnej kontuzji. Trenowaliśmy kilka elementów: w drugiej połowie było więcej podań, a piłka krążyła szybciej - wyjaśniał.
- Musimy być gotowi na rywalizację z Angolą. To już jest inna faza turnieju i jeśli nie wygramy, to nie zwyciężymy tutaj - stwierdził Coach K. Amerykanie muszą podnieść poziom swojej gry, bowiem wydaje się, że nie wszyscy zawodnicy dają z siebie 100. proc. (Odom, Rose). Angola to przeciwnik dość egzotyczny, choć na pewno zagra bez kompleksów.
Starcie USA i Angoli w poniedziałek o godzinie 17. Lepszy z tego meczu zagra ze zwycięzcą pojedynku Rosja - Nowa Zelandia.