MŚ: Po meczu 1/8 USA - Angola: Obrona wymuszała błędy

W swoim spotkaniu 1/8 MŚ Amerykanie gładko uporali się z drużyną Angoli. Podopieczni Mike'a Krzyzewskiego czekają na swojego rywala w ćwierćfinale z pary Rosja - Nowa Zelandia, natomiast koszykarze z Angoli wracają do domu.

W tym artykule dowiesz się o:

Pomimo porażki drużyna z Afryki nie była załamana odpadnięciem z tureckiego mundialu. - Cieszymy się, że mogliśmy dojść tak daleko. Szkoda, że wpadliśmy na tak dobrą drużynę jak Stany Zjednoczone - powiedział Joaquim Gomes, który z 21 punktami na koncie był najskuteczniejszym graczem swojego zespołu.

Koszykarz uważa, że mieszkańcy Angoli powinni być dumni z drużyny, ponieważ jako jedyna z ich kontynentu zdołała awansować do następnej fazy rozgrywek. - Może liczyli na coś więcej, ale przeciwko takiemu rywalowi niewiele mogliśmy zrobić - dodaje. Gomes uważa, że gdyby nie porażki w fazie grupowej, wówczas reprezentacji mogło pójść jeszcze lepiej.

Z wygranej cieszył się Eric Gordon. Amerykański obrońca uważa, że zostały zrealizowane wszystkie założenia taktyczne nakreślone przez trenera Mike'a Krzyzewskiego. - Pokazaliśmy nie tylko dobrą ofensywę, ale także grę w obronie. Dzięki temu wymuszaliśmy straty po stronie przeciwnika - stwierdził Gordon, zdobywca 17 oczek. Jego zdaniem ważne było rozegranie dobrych zawodów po przerwie. - Pokazaliśmy serce i ogromną chęć do gry - dodał.

W kolejnej rundzie koszykarze Stanów Zjednoczonych zmierza się ze zwycięzcą pary Rosja - Nowa Zelandia. Który z zespołów będzie lepszy dla Amerykanów? - To dobre drużyny. My jesteśmy już gotowi na następny mecz i zrobimy wszystko, aby zwyciężyć - kończy Gordon.

Komentarze (0)