MŚ: O klasę lepsza od Nowej Zelandii, Rosja zagra w ćwierćfinale

Rosja pokonała Nową Zelandią w meczu 1/8 finału i pewnie awansowała do ćwierćfinału Mistrzostw Świata. Podopieczni Davida Blatta słabo spisywali się jedynie w pierwszej kwarcie, ale w kolejnych fazach meczu zdominowali rywala. Klasą samą dla siebie okazał się być Andriej Woroncewicz, który do 18 punktów dodał 11 zbiórek. Dla pokonanych 21 oczek zdobył Kirk Penney.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Nowa Zelandia rozpaczliwie rzuciła się ataku, lecz uczyniła to dopiero wtedy, gdy Rosja wygrywała już ponad dziesięcioma punktami. Przez zdecydowaną większość spotkania podopieczni Nenada Vucinicia prezentowali radosną koszykówkę z Antypodów, która nie mogła pokonać poukładanej i pragmatycznej do bólu gry zespołu Davida Blatta. Spotkanie zaczęło się jednak lepiej dla "Kiwi", którzy po trafieniu Kirka Penney’a prowadzili nawet 9:2 i wydawało się, że swoją ofensywną grą, polegającą na kreatywności poszczególnych zawodników w ataku, mogą sprawić nie lada problemy Rosjanom. Ci jednak jeszcze w pierwszej kwarcie poukładali szyki i zmniejszyli straty do dwóch oczek, 15:13. Na domiar złego dla ekipy z Antypodów, trener Blatt zmienił defensywę i nakazał ścisłe pilnowanie wspomnianego Penney’a - najlepszego strzelca rywala. Sfrustrowany niecelnymi rzutami, Nowozelandczyk szybko popełnił dwa faule w ataku, a na jego miejsce pojawił się Phil Jones, który niemalże z marszu odpalił trójkę (18:13). Chwilę później jednak gra drużyny stanęła. Na indolencję przeciwnika natychmiast zareagowali Rosjanie - z dystansu przymierzył Siergiej Monia i na tablicy wyników pojawił się rezultat 29:21. Ostatecznie jednak do przerwy faworyt wygrywał różnicą tylko czterech oczek (31:27). Kiedy Nowozelandczycy szykowali się do odrabiania strat, ich plan pokrzyżował... Penney do spółki z Miką Vukona. Obaj gracze, jedni z ważniejszych w taktyce trenera Vucinicia, popełnili po czwartym przewinieniu i musieli usiąść na ławce. Z tego prezentu Rosjanie nie mogli nie skorzystać i od 23. minuty rozpoczęli stopniowe rozmontowywanie ekipy rywala. Dwiema trójkami z rzędu popisał się Aleksiej Woroncewicz, za chwilę punkty spod kosza dołożył Timofiej Mozgow i ze stanu 38:35 zrobiło się nagle szesnaście oczek różnicy - 51:35. Na początku czwartej kwarty trener Vucinić prawdopodobnie powiedział swoim koszykarzom "teraz albo nigdy", a na parkiet wrócił Penney, który szybko chciał zrehabilitować się za wcześniejsze błędy. Po wejściu na boisko 30-letni obrońca od razu trafił zza łuku, ale na jego zagranie niemalże natychmiast odpowiedział efektywny tego dnia Woroncewicz. Skrzydłowy CSKA Moskwa ostatecznie zakończył mecz z dorobkiem 18 oczek (7/8 z gry) i 11 zbiórek, a gdy popełnił piąty faul i musiał opuścić plac gry, publiczność zgotowała mu owację na stojąco. Po kolejnej trójce Woroncewicza, jego zagranie skopiował jeszcze Siergiej Bykow i Rosja ponownie odskoczyła na spokojną przewagę, 56:43. I choć Penney dwoił się i troił, zdobywając w końcówce jeszcze 10 punktów, ostatecznie ekipa Davida Blatta bezpiecznie dowiozła zwycięstwo do końca. Punkty spod kosza zapewniła Mozgow, a na dystansu włączył się Witali Fridzon. Koniec końców Rosja pokonała Nową Zelandią różnicą dwudziestu dwóch oczek i w ćwierćfinale zmierzy się z niepokonaną dotąd reprezentacją Stanów Zjednoczonych.
Rosja - Nowa Zelandia 78:56 (13:15, 18:12, 20:13, 27:16)
Rosja: Woroncewicz 18 (3x3, 11 zb.), Mozgow 16, Fridzon 12 (2x3), Ponkraszow 9 (1x3), Monia 8 (1x3), Kaun 6, Bykow 5 (1x3), Chwostow 4, Kolesnikow 0, Woronow 0 Nowa Zelandia: Penney 21 (1x3), Abercrombie 13 (1x3), Jones 7 (1x3), Fitchett 6 (1x3), Cameron 4 (1x3), Bradshaw 2, Vukona 2, Tait 1, Frank 0
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×