MŚ: Luis Scola: Szkoda, że nie spotkaliśmy się później

W ostatnim meczu fazy 1/8 mistrzostw świata koszykarzy w Turcji Argentyna pokonała Brazylię 93:89. Niekwestionowaną gwiazdą tego pojedynku był Luis Scola, ojciec wygranej i awansu do ćwierćfinału Albicelestes. Żadnej recepty na zatrzymanie podkoszowego Houston Rockets nie znaleźli defensorzy Canarinhos.

W tym artykule dowiesz się o:

- To było wspaniałe spotkanie - mówił niezwykle zadowolony po meczu Luis Scola, zdobywca 37 punktów i 9 zbiórek. - Szkoda, że spotkaliśmy się już na tym etapie, marzyłem, żeby to było później. To było niezwykle wyrównane spotkanie, a oba zespoły mogły wygrać ten mecz. O naszym sukcesie zadecydowały niuanse.

Konfrontacja Brazylijczyków z Argentyńczykami już teraz nazywana jest jednym z najlepszych spotkań tureckich mistrzostw, o ile nie najlepszym. Przez cały mecz żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na więcej niż 7 punktów. W końcówce o triumfie Albicelestes zadecydował sam Scola. Lider Argentyny zdobył 10 z ostatnich 12 punktów swojej reprezentacji, która wygrała ostatecznie 93:89.

- Mieliśmy kilku zawodników, którzy zapisali na swoim koncie po kilkanaście punktów oraz dwóch, którzy zdobyli 20 i więcej. To był klucz do sukcesu - komentował Scola, który zaliczył piąty kolejny mecz z dorobkiem co najmniej 30 punktów. - Gdy ma się więcej opcji w ataku łatwiej wygrywa się mecze. Ja osobiście byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym w jakimś meczu nie musiał zdobyć tylu punktów, a kto inny zapisałby na swoim koncie około 25 oczek. Tutaj nic nie przychodzi łatwo, nie na tym etapie turnieju.

W końcowych fragmentach meczu Scola okazał się zabójczą bronią. Trafiał z niesamowitych pozycji, z trójką obrońców przy sobie. Jak nic grę w końcówce meczu Albicelestes można określić mianem "jak trwoga, to do Boga". - Zdaję sobie z tego doskonale sprawę, że cała drużyna w końcówce meczu patrzy na mnie, co ja zrobię. Gwarantuję wszystkim, że było dużo spotkań, w których myliłem się w takich rzutach, które dzisiaj na szczęście wpadały do kosza. Taka jest właśnie koszykówka - zakończył bohater meczu i już teraz chyba można go nazwać najlepszym zawodnikiem całych mistrzostw.

Dzięki kolejnemu kapitalnemu występowi Scola podwyższył swoją średnią punktową na mecz do 30,3 pkt, co tylko powiększyło jego przewagę nad drugim w klasyfikacji Kirkiem Penney'em. Ze średnią 8,3 zbiórki jest natomiast czwartym zbierającym turnieju.

W ćwierćfinale receptę na Scolę będą musieli znaleźć Litwini, którzy pokonali Chińczyków. Pojedynek Argentyna - Litwa odbędzie się w czwartek.

Komentarze (0)