Milos Teodosić nie gra wielkiego turnieju w Turcji. Rozgrywa dobre mecze, ale nie tak dobre, jak chociażby na EuroBaskecie w Polsce w zeszłym roku. Serbia miała to szczęście, że świetnie grali podczas całych Mistrzostw Świata inni i brak super formy rozgrywającego Olympiakosu nie był aż tak widoczny.
W najważniejszym momencie drużyna potrzebowała jednak geniuszu swojego playmakera. Serbowie mieli nieco ponad 25 sekund i remis 89:89. Cały czas piłkę kozłował Teodosić i gdy ze względu na zamianę krycia przejął go Jorge Garbajosa i bronił nieco na dystans rozgrywającey wicemistrzów Europy zdecydował się na rzut z dziewięciu metrów. Trafił! Na zegarze zostały trzy sekundy, ale Hiszpanie po czasie wziętym przez swojego trenera zgubili piłkę i odpadli z turnieju.
- To był prawdopodobnie jego najlepszy mecz na turnieju - mówi o swoim koledze Nenad Krstić, środkowy reprezentacji Serbii. - On jest szalony, ale wiem, że gdyby było 10 takich końcówek to 10 razy dałbym mu piłkę, aby sam to zagrał i wiedziałbym, że na pewno coś zrobi - dodaje z wielkim uznaniem i wiarą w kolegę Krstić.
- Milos był niewiarygodny. Oddał tak trudny rzut sprzed obrońcy z dziewiątego metra i trafił. Wierzyliśmy, że on to trafi - tłumaczył z kolei Novica Velicković, skrzydłowy ekipy trenera Dusana Ivkovicia, który podobnie do Teodosicia rozegrał swoje najlepsze spotkanie na turnieju.
W półfinale Serbia zagra z gospodarzem turnieju, Turcją.