Taki mógłby być skład wielkiego finału, tymczasem Argentyna z Hiszpanią rywalizowały tylko o 5. lokatę. Po dość nudnej pierwszej połowie nic nie wskazywało na emocje, które miały dopiero nastąpić. Albicelestes grali zdecydowanie i lepiej i szybko powiększali przewagę. Carlos Delfino miał 14 punktów a Pablo Prigioni oprócz 11 oczek, także pięć asyst. Mistrzowie świata i mistrzowie Europy grali ospale, a ich liderzy zawodzili na całej linii (Navarro i Garbajosa - 0/7 z gry).
Po trzech minutach gry w trzeciej kwarcie Argentyna prowadziła 59:34 i mało kto spodziewał się jeszcze jakiś emocji w tym pojedynku. Tymczasem niesamowite cztery minuty w wykonaniu koszykarzy z półwyspu Iberyjskiego zupełnie odwróciło losy meczu. Podopieczni Sergio Scariolo zdobyli 18 punktów z rzędu i zbliżyli się na 60:61! Kapitalnie grał Rudy Fernandez, który nie dość, że zdobył w całym meczu aż 31 punktów, to na dodatek popisał się niesamowitym wykończeniem akcji po podaniu Ricky'ego Rubio.
Nieoczekiwanie ostatnie 10 minut było walką punkt za punkt. Po celnym rzucie wolnym Marca Gasola zrobiło się nawet po 80! Niestety dla heroicznych Hiszpanów, gwoździem do ich trumny okazała się trójka Pablo Prigioniego na 15 sekund przed końcową syreną.
Dla Hiszpanii to najgorszy wynik od 1994 roku. Wtedy zajęli 10. lokatę. Z kolei dla Argentyny 5. miejsce to jeden z najlepszych występów w historii. Tylko trzy razy zajmowali lepsze pozycje w MŚ.
Argentyna - Hiszpania 
86:81
(23:16, 26:16, 16:30, 21:19)
Argentyna: Carlos Delfino 27, Luis Scola 22 (11 zb), Pablo Prigioni 17 (7 as), Fabricio Oberto 10, Leonardo Guttierez 6, Hernan Jasen 3, Marcos Mata 1, Paolo Quinteros 0.
Hiszpania: Rudy Fernandez 31, Marc Gasol 16 (10 zb), Fernando San Emeterio 8, Sergio Llull 7, Felipe Reyes 6, Fran Vazquez 5, Jorge Garbajosa 3, Ricky Rubio 3, Juan Carlos Navarro 2, Raul Lopez 0, Alex Mumbru 0.
