MŚ: Po meczu o brązowy medal: Brak słów na opisanie szczęścia Litwy

Litwa była największą pozytywną niespodzianką mistrzostw świata koszykarzy w Turcji. Na dziewięć rozegranych meczów wygrała osiem, a to dało im brązowy medal. Było to pierwsze "pudło" dla Litwy w historii mistrzostw świata. Podopieczni Kestutisa Kemzury w ostatnim meczu turnieju nie pozostawili złudzeń Serbom.

- Bez żadnych pytań i wątpliwości Litwa zasłużyła na to zwycięstwo - powiedział po meczu Dusan Ivkovic, szkoleniowiec Serbów. - To było jedno z najlepszych spotkań na tym turnieju.

Litwini grali fantastycznie, na co żadnej recepty nie mieli wicemistrzowie Europy z Serbii. Trener tłumaczył jednak słabszą dyspozycję swoich podopiecznych. - Nie mieliśmy odpowiedniego przygotowania do tego meczu, ale cieszę się, że pokazaliśmy charakter, gdy udało nam się odrobić dużą część strat. Chciałbym podziękować moim zawodnikom i trenerom, którzy od 28 czerwca ciężko pracowali przygotowując się do tego turnieju - ocenił Ivkovic.

Grę swoich rywali docenił również Ivan Paunic. - Oni byli niezwykle zmotywowani i zagrali bardzo dobre spotkanie - mówi rzucający teamu z Bałkanów. - Pracowaliśmy twardo i mocno chcieliśmy, i wierzyliśmy, że wywalczymy brązowe medale. Na parkiecie lepsi byli jednak Litwini, którzy dodatkowo znakomicie trafiali.

Sam zawodnik uważa, że duży wpływ na taką grę Serbii miał wynik sobotniej rywalizacji z Turcją, gdzie gospodarze zwyciężyli różnicą punktu, a decydującego kosza trafił na 0,5 sekundy przed końcową syreną Kerem Tunceri. - To było bardzo trudne wrócić tutaj, po takiej porażce w meczu z Turcją dzień wcześniej. To było bardzo trudne... - zakończył Paunic.

Jak to zazwyczaj bywa, gdy po jednej stronie jest smutek, po drugiej panuje radość i euforia. Litwini byli tak szczęśliwi, że nie wiedzieli nawet co powiedzieć z tego powodu. - Słowa nie potrafią tego opisać, jak teraz czuję się ja, jak czują się wszyscy w zespole - mówił Mantas Kalnietis, podstawowy rozgrywający brązowych medalistów. - Jesteśmy ekstremalnie szczęśliwi, że udało nam się wywalczyć brązowe medale. Teraz cały zespół może świętować.

Kolejnym wielkim bohaterem Litwy okazał się szkoleniowiec Kestutis Kemzura, który w porównaniu z EuroBasketem 2009, zupełnie odmienił litewską reprezentację. Ta na polskich parkietach zawiodła in minus, a tym razem była największą sensacją in plus. - Nie mam słów na to, żeby opisać jak się teraz czuję - mówił z niedowierzaniem po meczu Kemzura. - To było niemożliwe. Wielu zawodników było kontuzjowanych, ale przyjechali gotowi na walkę. W meczu o brąz nie było żadnej taktyki. To było nasze doskonałe przygotowanie mentalne. Właśnie dlatego byliśmy gotowi, zdeterminowani i skupieni na zwycięstwie. Wygraliśmy w meczu przeciwko znakomitemu przeciwnikowi.

Litwini pokonując Serbów wywalczyli swój pierwszy w historii medal mistrzostw świata koszykarzy. Tym miłym akcentem z pewnością mocno podbudowali się przed EuroBasketem 2011, który odbędzie się właśnie na Litwie.

Komentarze (0)