Fatalnej w skutkach kontuzji Aleksandra Drzewińska nabawiła się podczas turnieju w Bydgoszczy. - Wyglądało to niegroźnie, wydawało nam się, że będzie to zwykłe stłuczenie, tymczasem diagnoza jest bardzo zła. Szczegółowe badanie wykazało, że na 90 procent Ola ma zerwane więzadło krzyżowe, a to oznacza, iż może w tym sezonie nie zagrać - ocenia Jarosław Krysiewicz, trener Super Pol Tęczy Leszno.
Nikomu nie trzeba wyjaśniać, jak długo przebiega rehalibitacja po tak ciężkiej kontuzji. Dla koszykarki oznacza to najprawdopodobniej tyle, że na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy pojawi się dopiero w sezonie 2011/2012. - Sam miałem podobną kontuzję i przyznam, że jej powrót do gry w tym sezonie jest właściwie nierealne. Tym bardziej, że sezon jest wyjątkowo krótki. Wprawdzie są nowoczesne metody, które skracają leczenie do trzech miesięcy i Ola spotka się z jednym z takich specjalistów w Poznaniu, ale osobiście w takie cuda nie wierzę - komentuje szkoleniowiec Tęczy.
Włodarze z Leszna nie pozostawią Drzewińskiej samej w walce z kontuzją, ale już teraz myślą, jak zapełnić powstałą lukę. - Jutro zbiera się zarząd, musimy sprawdzić jakie są możliwości. Pewne jest, że nie zostawimy Oli samej, zapewnimy jej pomoc. Dzisiaj już rozmawiałem z agentami i wkrótce dostanę oferty. Zastanowimy się na kogo nas stać, nie wiem czy będzie to Europejka, czy Amerykanka - kończy Krysiewicz.
W poprzednim sezonie Drzewińska na swoim koncie notowała średnio 9,9 punktu, 3 zbiórki i 2,2 asysty na mecz.