Grzegorz Chodkiewicz (trener Spójni Stargard Szczeciński): Każdy przystępując do meczu chce wygrać. I naszym planem też było zwycięstwo. Jak patrzę na wydruki obserwacji statystycznych w każdym elemencie byliśmy słabsi od drużyny ze Szczecina. Za dużo punktów straciliśmy, natomiast skuteczność drużyny ze Szczecina sygnalizuje ich duże możliwości rzutowe. Nie podejrzewam, że zabrakło woli walki, myślę, że zabrakło pewności siebie. W meczach na własnym parkiecie zespół nie może robić takich niewymuszonych strat jak kroki, czy niecelne rzuty z pod kosza. Początek meczu był dobry, ale później brakowało tej pewności, gdy przeciwnik odrobił wstępne straty, nie mieliśmy gracza, który mógłby stabilizować grę tak, jak to robił Łukasz Pacocha. Mecz pokazał, że trzeba pracować nad każdym elementem, natomiast, jeśli zawodnicy nie przełamią bariery psychicznej to będzie spory kłopot. Odniosłem wrażenie, że czuli się jak ubodzy krewni, a tak nie jest.
Zbigniew Majcherek (trener AZS Radex Szczecin): Beniaminek zawsze musi kupić troszeczkę tego obycia boiskowego w pierwszej lidze. Chłopaków chwyciła trema, ale to nie do końca. Wiedzieliśmy, co mamy robić, jak mamy działać na boisku i konsekwentnie to robiliśmy. Na początku nie wpadło kilka rzutów i dlatego Spójnia objęła prowadzenie. Zespół jednak zrealizował zadanie postawione przed tym spotkaniem i dlatego wygraliśmy mecz. Rozmiary wygranej mnie nie zaskakują. Fakt, że prowadziliśmy szesnastoma punktami, ale nie patrzymy na rozmiary. Nas każde zwycięstwo cieszy i będziemy dążyć do tego, żeby wygrywać jak największą ilość spotkań, bo zdajemy sobie sprawę, że początek musi być nasz. Później niektóre zespoły nas rozszyfrują, nie będą lekceważyć beniaminka. Nie mówię, że Spójnia nas zlekceważyła, wręcz przeciwnie. Oni wyszli po to, żeby wygrać, bo wiadomo, że w derbach każdy chce wygrać.
Marcin Stokłosa (rozgrywający Spójni Stargard Szczeciński): Nie wiem, co się dzisiaj z nami stało. Zagraliśmy fatalnie w obronie. Tracić blisko dziewięćdziesiąt punktów na własnej hali to jest wstyd. Chciałem przeprosić kibiców za naszą grę. W sumie Szczecin nas niczym nie zaskoczył, przygotowaliśmy się na nich, ale na parkiecie nie realizowaliśmy założeń tego, co ustaliliśmy sobie na video i na treningach. Trafili kilka trójek, a my zagraliśmy za bardzo chaotycznie, za mało konsekwentnie.
Michał Majcherek (koszykarz AZS Radex Szczecin): Mecz się dla nas zaczął nieciekawie. Pierwsza kwarta przegrana trzema punktami. Dość kiepsko broniliśmy. Od drugiej kwarty zaczęliśmy konsekwentnie współpracować w obronie. Na przerwę schodziliśmy prowadząc już kilkoma punktami, a potem już wiedzieliśmy, że w Spójni gra tylko Grudziński i Stokłosa. Wiedzieliśmy, że jeżeli tych zawodników odetniemy to wygramy ten mecz. Wykazaliśmy się dobrą skutecznością. Trenowaliśmy na swojej hali. Trochę linia za trzy punkty się przesunęła, ale nam to nie sprawia żadnych trudności, żeby trafiać. W następnym meczu z Polonią 2011 chcemy powalczyć o zwycięstwo. Fajnie wygrać pierwszy mecz, ale tą passę trzeba podtrzymać.