Po meczu Energa Toruń - PTS Lider Pruszków: Pokazały charakter i wygrały

Pierwszy mecz nowego sezonu Ford Germaz Ekstraklasy przyniósł kibicom niebywałych emocji i dość niespodziewane rozstrzygnięcie. W Toruniu faworyzowane Katarzynki przegrały z PTS Lider Pruszków, z czego nie mogły być zadowolone. Brązowe medalistki z poprzedniego sezonu zaczynają zatem sezon od porażki, a styl, w jakim przegrały mecz z Liderem mocno poirytował trenera Elmedina Omanicia.

- Popełniliśmy trzy głupoty w ciągu ostatnich 40 sekund meczu i dlatego przegraliśmy go. Tyle strat... dzisiaj w ogóle nie działało u nas podanie, bo jak rozgrywająca nie potrafią podać dobrze to chyba trzeba zacząć trenować ten element - mówił mocno niezadowolony Elmedin Omanic, szkoleniowiec Katarzynek. Jego koszykarki zagrały słabe spotkanie i popełniły aż 27 strat, tyle samo zresztą, co rywalki.

Jedyne z czego Bośniak może być zadowolony to fakt, że jego podopieczne potrafiły w meczu odrobić 17 punktów straty, ale to chyba jedyny pozytyw. - Pruszków zagrał bardzo dobrze i należą im się gratulacje. Myślę, że to co się stało, to nie jest niespodzianka. Przed rokiem zrobiliśmy brąz, ale jeszcze kilka lat temu byliśmy przecież ligę niżej. Robimy pomału krok po kroku i wygrana z nami to nie jest mistrzostwo świata - zakończył "Edo".

Na dużą liczbę strat uwagę zwróciła też Patrycja Gulak-Lipka szukając przyczyn porażki. - Niewątpliwie zadecydowały straty, bo było ich aż 27, a powinno być co najmniej o połowę mniej. Wynika to z naszej nonszalancji i braku skupienia - mówi środkowa Katarzynek, która znalazła również inny mankament w grze torunianek. - W meczach sparingowych zarówno podkoszowe, jak i skrzydłowe, dzieliły się piłką znakomicie, a tutaj tego zabrakło. Pruszków zagęścił też dobrze pole trzech sekund. Z naszej strony natomiast zabrakło również dobrej obrony, a co za tym idzie szybkiego ataku, co jest naszą mocną bronią.

W zgoła odmiennym nastroju był natomiast po meczu Arkadiusz Koniecki i trudno mu się dziwić. - Była to dla nas ciężka wyprawa pod względem psychicznym i sportowym - mówi opiekun Pruszkowianek. - Inauguracja sezonu zawsze jest trudna dla zespołu, który gra na wyjeździe i gra z zespołem, który był objawieniem poprzedniego sezonu w naszej lidze.

Koniecki miał jednak pretensje o to, że jego podopieczne roztrwoniły siedemnastopunktową przewagę. - Nic nie zapowiadało tak dramatycznej końcówki, bo prowadziliśmy już bardzo wysoko - ocenia doświadczony szkoleniowiec. - Mamy zespół młody i takie konfrontacje z doświadczonymi rywalkami powodują jeszcze u nich błędy. Drużynie należą się jednak słowa uznania, a zwycięzców się nie sądzą. Moje zawodniczki pokazały charakter i pokusiły się o niespodziankę wygrywając w Toruniu.

Sposób na wygraną w Grodzie Kopernika zdradziła Alicja Bednarek, która bardzo udanie powróciła do popularnego Spożywczaka. - Od samego początku nastawiłyśmy się na walkę. Nie brałyśmy pod uwagę tego, że Toruń wywalczył trzecie miejsce przed rokiem. Naprawdę chciałyśmy wygrać ten mecz i nam się udało, z czego bardzo się cieszę - komentowała rozgrywająca Lidera. - Co prawda liczba 27 strat nie cieszy, ale liczy się zwycięstwo.

Źródło artykułu: